- Liczby pokazują, że mamy do czynienia z aktywną epidemią - ocenił prof. mikrobiologii z Uniwersytetu w Aarhus Rune Hartmann.
W Danii w ciągu ostatniej doby przeprowadzono 54 371 testów na obecność koronawirusa. W szpitalach przebywają 62 zainfekowane osoby. Jest to najwyższa liczba od połowy czerwca.
W sobotę od południa w całym kraju weszły w życie nowe restrykcje, ogłoszone w piątek przez premier Danii Mette Frederiksen. Restauracje będą zamykane o godz. 22, a obsługa oraz goście zobowiązani są do noszenia maseczek. Limit uczestników zgromadzeń został zmniejszony ze 100 do 50 osób. Dotyczy to także prywatnych imprez.
Według prof. Hartmanna "jest to rozsądne działanie". - Minie jednak co najmniej tydzień, zanim obostrzenia będą miały wpływ na liczbę nowych zakażeń - zastrzegł ekspert.
Szef duńskiej policji Thorkild Fogde zapowiedział od soboty dodatkowe patrole, mające przeciwdziałać nielegalnym imprezom.
W Danii pierwszy przypadek koronawirusa odnotowano pod koniec lutego. Patogen wykryto u dziennikarza telewizji TV2, który wrócił z wyjazdu na narty we Włoszech. Od tego czasu liczba nowych zakażeń wzrastała do 3 kwietnia, kiedy to potwierdzono rekordowo 473 przypadki, a następnie sytuacja epidemiczna systematycznie poprawiała się. Ponownie statystyki zaczęły rosnąć pod koniec sierpnia.