- To my jesteśmy Francją – oświadczył premier Jean Castex obecny na tej wielotysięcznej demonstracji w Paryżu w niedzielne popołudnie.
Słowa premiera podchwycili manifestujący paryżanie i przyjezdni, pragnący oddać hołd bestialsko zamordowanemu nauczycielowi.
Stowarzyszenia i związki zawodowe nauczycieli oraz tygodnik satyryczny "Charlie Hebdo" wezwały do demonstracji w Paryżu na Placu Republiki i w innych miastach Francji. Wielu nauczycieli szkół średnich organizuje wiece w wielu miastach.
W Paryżu manifestacja rozpoczęła się o godzinie 15.
- Wielu z nas mobilizuje się przeciwko nienawiści i obronie wolności słowa – podkreśla związek Snes-FSU, którego logo przekreślone jest na czarno jako znak żałoby.
Do manifestacji wezwały również związki nauczycieli: Sgen-CFDT, Unsa-Education i SNALC oraz związki uczniów: Unef, Fage i UEJF, FIDL, stowarzyszenie rodziców uczniów FCPE oraz inne organizacje pozarządowe. Lokalne prefektury wydały zgody na organizację manifestacji w czasie pandemii koronawirusa.
"Jak każdy nauczyciel, Samuel Paty starał się przygotować młodych ludzi do krytycznego myślenia, niezbędnego warunku pełnego obywatelstwa” - piszą sygnatariusze apelu o uczestnictwo w manifestacji.
Premierowi Castexowi na Placu Republiki towarzyszy mer Paryża Anne Hidalgo i prezydent regionu Ile-de-France Valerie Pecresse. Na demonstracji są obecni również politycy opozycji, m.in. lider radykalnie lewicowej Francji Nieujarzmionej Jean-Luc Melenchon.
Organizatorzy demonstracji apelują, aby "nie odpowiadać nienawiścią na nienawiść, która kosztowała życie Samuela Paty'ego, ale manifestowaniem wartości Republiki, jakimi są: wolność, równość i braterstwo".
- Nie przerazicie nas. Nie boimy się. Nie podzielicie nas. Jesteśmy Francją! – podkreślił Castex.