Podczas wtorkowej prezentacji kluczowych członków przyszłego gabinetu JoeBidena, kandydat na szefa dyplomacji Anthony Blinken przytoczył historię swojego ojczyma, pochodzącego z Białegostoku prawnika Samuela Pisara, który jako jedyny ze swojej szkoły przyżył Holokaust, wyzwolony przez amerykańskich żołnierzy w Bawarii. Według Frieda, który zna Blinkena od ponad ćwierćwiecza, jest to historia, którą dyplomata opowiada przy niemal każdej okazji. Ale też nie jest jedynym jego związkiem z Polską.

Reklama

Tony Blinken był naszym wczesnym sojusznikiem w sprawie poszerzenia NATO. Podczas administracji Clintona dołączył do Rady Bezpieczeństwa Narodowego jako główny speechwriter i razem pracowaliśmy nad przekonywaniem do koncepcji poszerzonego Sojuszu - wspomina były ambasador, a obecnie ekspert Atlantic Council. Tak jak wielu ludzi z otoczenia Bidena, a także jak sam Biden, on widzi Polskę przez pryzmat Solidarności, 1989 r. oraz polskiego sukcesu w budowaniu wolnorynkowego dobrobytu na gruzach komunizmu za pomocą demokratycznych środków - dodaje.

Polska i sprawa praworządności i niezależności mediów

Według rozmówcy PAP, perspektywa ta sprawia, że Blinken "podziela niepokój wobec widocznego odwrotu kierunku, w którym zmierza Polska".

Chodzi również o kierunek na konfrontację z UE w sprawach praworządności oraz niezależności mediów - twierdzi były ambasador. Jak zauważa, przyszły szef dyplomacji jednocześnie ma świadomość zbieżności poglądów i interesów w sprawach bezpieczeństwa i polityki zagranicznej. Chodzi m.in. o stosunek wobec Rosji, sytuację na Białorusi i Ukrainie, poglądy na bezpieczeństwo energetyczne czy Inicjatywę Trójmorza.

To, jak relacje Polski i USA będą się rozwijały podczas administracji Bidena będzie zależeć w znaczącej części od tego, jak polski rząd odpowie zarówno na szanse dalszej ich budowy na istniejącym silnym fundamencie, jak i na obawy administracji oraz przyjaciół Polski - przewiduje dyplomata.

Anthony Blinken to od wielu lat jeden z najbliższych współpracowników Bidena, postrzegany jako jego "prawa ręka" w dziedzinie dyplomacji. Podczas administracji Obamy był doradcą wiceprezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego i był m.in. jedną z głównych osób kształtującą politykę USA wobec Rosji po jej inwazji na Ukrainę.