„Zmniejszenie liczebności wojsk na naszej granicy proporcjonalnie obniża napięcie. Ukraina zawsze pozostaje w gotowości, ale cieszy każdy krok zmniejszający obecność wojskową i deeskalujący sytuację na Donbasie” – skomentował na Twitterze prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski czwartkowy komunikat Rosji o zakończeniu ćwiczeń na ukraińskim pograniczu i okupowanym Krymie. Jednak to nie koniec napięć w Europie Środkowej i Wschodniej z Kremlem w tle.
Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu ogłosił powrót żołnierzy do swoich macierzystych jednostek podczas wizytacji na Krymie. W ostatnich tygodniach wpływowi politycy z Kijowa i Zachodu ostrzegali, że wzrost aktywności rosyjskich wojsk nieopodal granic Ukrainy osiągnął poziom niewidziany od lat 2014–2015. Padały nawet ostrzeżenia przed możliwą inwazją.
Moskwa oczekuje od Ukrainy nie tylko ustępstw politycznych w sprawie Donbasu, lecz także wznowienia dostaw wody na Krym, wycofania się z sankcji wymierzonych w prorosyjskich polityków i rezygnacji z dążeń do członkostwa w NATO i Unii Europejskiej.
Reklama