- Na granicy polsko-białoruskiej trwa atak hybrydowy wspierany przez władze rosyjskie; zmienia się metoda z frontalnego ataku na atak mniejszych grup nocami. Obserwujemy niebezpieczną ewolucję sytuacji - mówił po spotkaniu prezydent Andrzej Duda.

Reklama

- Dziękuję za jednoznaczne stanowisko sekretarza generalnego na Radzie Północnoatlantyckiej, kiedy podejmowano uchwałę dot. poparcia naszego kraju w obronie granicy UE, w obronie granicy NATO - powiedział prezydent. Jak mówił, "realizujemy nasze zobowiązania traktatowe, z drugiej strony realizujemy nasze zobowiązania wynikające z członkostwa w Unii Europejskiej". Zaznaczył, że "podchodzimy do tego bardzo poważnie".

- Cały czas monitorujemy sytuację bezpieczeństwa w naszej części flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jesteśmy w tym zakresie także gotowi do ciągłego wspierania. Jesteśmy w bieżącym kontakcie z naszymi sojusznikami, sąsiadami z Litwą, Łotwą, Estonią. Ta współpraca ma charakter bieżący. Oczywiście jesteśmy także cały czas w bieżącym kontakcie z kwaterą główną, z sekretarzem generalnym i naszymi sojusznikami - zapewnił prezydent Duda.

- Rozmawialiśmy o sytuacji na granicy między Polską a Białorusią, a także Białorusią, Litwą i Łotwą; wszyscy sojusznicy NATO potępiają, że reżim Łukaszenki eksportuje niewinnych ludzi na granice Sojuszu; to nieludzkie i cyniczne - powiedział z kolei sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. - Polska jest zaangażowanym członkiem NATO, wnosi wkład na rzecz naszego wspólnego bezpieczeństwa na wiele sposobów - powiedział Stoltenberg. Podkreślił też, że nasz kraj jest liderem jeśli chodzi o wydatki na obronność.

Reklama

Jak relacjonował, odbył "bardzo dobrą dyskusję" z prezydentem Andrzejem Dudą na temat obecnych wyzwań dla bezpieczeństwa, "w tym również stałe wzmacnianie obecności wojskowej Rosji w pobliżu Ukrainy".

- Rozmawialiśmy o sytuacji na granicy między Polską a Białorusią, a także Białorusią, Litwą i Łotwą. Wszyscy sojusznicy NATO jasno powiedzieli, że potępiają to, że reżim Łukaszenki eksportuje narażonych na niebezpieczeństwa niewinnych ludzi na granicę NATO. To nieludzkie i cyniczne. Dlatego też okazujemy pełną solidarność wszystkim sojusznikom, których dotyczy ta sytuacja - powiedział sekretarz generalny NATO.

Reklama

Stoltenberg relacjonował na konferencji prasowej, że na spotkaniu z prezydentem Dudą omówiono m.in. zwiększenie rosyjskiej obecności wojskowej niedaleko granicy z Ukrainą. - Widzimy dużą i niezwykłą koncentrację sił w połączeniu z agresywną retoryką, a także dezinformacją rozprzestrzenianą przez Moskwę - dodał.

- Wzywamy Rosję do podjęcia działań w kierunku zwiększenia przejrzystości, zmniejszenia napięć i deeskalacji - oświadczył sekretarz generalny NATO.

- NATO pozostaje czujne i nadal wspieramy Ukrainę, zarówno jeśli chodzi o kwestie polityczne, jak i praktyczne. Nie jest to zagrożenie dla Rosji. NATO pomaga Ukrainie bronić się przed agresją - podkreślił Stoltenberg.

Zapowiedział, że ministrowie spraw zagranicznych NATO w przyszłym tygodniu spotkają się w Rydze i omówią sytuację dotyczącą bezpieczeństwa. Spotkają się także ze swoimi odpowiednikami z Ukrainy i Gruzji. "Są to silne znaki naszego wsparcia" - dodał Stoltenberg.

"Jesteśmy gotowi zapewnić wsparcie"

- Jesteśmy cały czas w bliskim kontakcie z Polską i innymi sojusznikami i jesteśmy gotowi zapewnić wsparcie, jeśli taka prośba zostanie wyrażona - powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Jak przypomniał, na Litwę - po prośbie tego kraju o wsparcie - wysłani zostali eksperci. Także niektóre z krajów sojuszniczych udzielają wsparcia na poziomie bilateralnym.

- Jesteśmy cały czas w bliskim kontakcie z Polską i innymi sojusznikami. Jesteśmy gotowi zapewnić wsparcie, jeśli taka prośba zostanie wyrażona, ale do tej pory Polska sama radzi sobie z tą sytuacją - zaznaczył sekretarz generalny NATO.

Z kolei prezydent Duda powiedział, że już przed kilku laty w kwestii rozmieszczenia sił na wschodniej flance Sojuszu wskazywał, iż "po atakach rosyjskich najpierw na Gruzję i później na Ukrainę, NATO musi pokazać, że żyje". - NATO musi pokazać, że jest dynamiczne, że odpowiada na aktualną sytuację, że umie dać adekwatną odpowiedź do tego, jakie są czasy i jakie są zachowania ze strony potencjalnych agresorów - zaznaczył.

Jak podkreślił, NATO tej odpowiedzi udzieliło, a jej efektem jest obecność Sojuszu w krajach bałtyckich, Polsce i Rumunii. "Jak widać, NATO pokazało swoją gotowość, żywotność i odpowiedzialność" - ocenił prezydent. - Jeżeli chodzi o kwestie pytania o odstraszanie, to uważam, że tak - że te misje Sojuszu Północnoatlantyckiego i wzmocnienie wschodniej flanki absolutnie zdały swój egzamin - mówił.

Duda wskazał, że "dzisiaj Sojusz wciąż jest obecny, ale jeżeli patrzymy na rozwijającą się sytuację poza granicą Sojuszu i wzrastające potencjalne zagrożenia, plus cały czas napływające informacje o wzmacniającej się rosyjskiej obecności, być może agresywnej w bezpośrednim sąsiedztwie granicy Ukrainy, należy sobie zadać pytanie, czy Sojusz nie powinien w tym momencie pokazać znów adekwatności swojej odpowiedzi w postaci przynajmniej czasowego wzmocnienia gotowości, przynajmniej czasowego wzmocnienie obecności". Dodał, że mogłoby to polegać "czy to poprzez przysłanie dodatkowych jednostek na wschodnią flankę, czy poprzez wzmocnienie misji Air Policing, czy też poprzez wzmocnienie innych misji o charakterze obserwacyjnym".

- Te kwestie dziś dyskutowałem z sekretarzem generalnym jako moje propozycje wynikające z obserwacji bieżącej sytuacji na wschodniej flance, za którą dziś odpowiada Polska - poinformował polski prezydent.

"Efekt celowych działań"

Na granicy UE i NATO z Białorusią kryzys trwa od czasu, gdy na wiosnę gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy białoruskiej z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów.

UE i państwa członkowskie podkreślają, że to efekt celowych działań reżimu Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów, w odpowiedzi na sankcje.

Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy, który potrwa do 2 grudnia. Na mocy specustawy do połowy przyszłego roku na odcinku granicy z Białorusią ma stanąć stalowy płot - zapora o długości 180 km i 5,5 m wysokości powstanie na Podlasiu.

W połowie listopada premier Mateusz Morawiecki przekazał m.in., że z premierami Litwy i Łotwy rozważają uruchomienie artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. Mówi on, że strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć zagrożone będą: integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek z nich.