- Im silniejsza staje się dziś Ukraina, tym mniej miejsca do manewru ma Rosja - powiedział Kułeba na spotkaniu z dziennikarzami. Szef ukraińskiej dyplomacji zaznaczył, że "pomoc Ukrainie leży również w interesie Zachodu”. - Nasz kraj ma ogromne znaczenie w utrzymaniu pokoju, stabilności i bezpieczeństwa w Europie - dodał.

Reklama

Kułeba wezwał sojuszników do zmiany podejścia względem Kremla z "działań reaktywnych do proaktywnych". Wskazał, że "dopóki oddziały rosyjskie są aktywne na terenie Ukrainy, zarówno my, jak i nasi partnerzy musimy zrobić więcej". Przypomniał, że dotychczas to Ukraina słyszała o "konieczności ustępstw wobec Rosji", ale "to nigdy nie działało i nadszedł czas na to, żeby zmienić optykę i zobaczyć, co Rosja musi zmienić w swoim zachowaniu”.

"W każdym możliwym formacie"

Minister skomentował również niedawne sprzeczne sygnały płynące z USA i Ukrainy odnośnie skali zagrożenia ze strony Rosji. - Między nami i Waszyngtonem nie ma najmniejszej różnicy w kwestii tego, że każdy możliwy scenariusz musi być traktowany poważnie - zapewnił Kułeba. - W żadnym wypadku nie chcemy bagatelizować zagrożenia, ale nie możemy także pozwolić Kremlowi wzniecać paniki, która już osłabia naszą gospodarkę. Zgromadzone w pobliżu naszych granic siły rosyjskie nie wystarczą do przeprowadzenia ataku na pełną skalę - ocenił.

- Kreml musi wycofać zgromadzone wojska do swoich baz i wrócić do negocjacyjnego stołu. Jesteśmy gotowi spotkać się z Rosją w każdym możliwym formacie – powiedział szef ukraińskiej dyplomacji.

Wskazał, że Kijów "gotów jest postępować względem okupowanych terytoriów Ukrainy zgodnie z założeniami porozumień mińskich, nie może być jednak mowy o tym, żeby to Rosja je implementowała”.

- Chcemy powrotu do dyplomacji, ale jeśli Rosjanie zaatakują, będziemy walczyć - oświadczył minister Kułeba.