"Najważniejszy słownik w Niemczech wywołał poruszenie wśród tych, których ma chronić". Chodzi o "szczególną wskazówkę" do słowa: Jude (Żyd). "W ostatnich dniach na Twitterze i w mediach rozgorzała dyskusja na temat dopisku w Duden" - zauważa "Spiegel".

Reklama

Słownik podaje we wpisie przy tym słowie: "Niekiedy określenie 'Żyd' jest postrzegane jako dyskryminujące ze względu na pamięć o narodowosocjalistycznym użyciu języka. W takich przypadkach zazwyczaj wybiera się sformułowania takie jak naród żydowski, żydowscy współobywatele czy ludzie wyznania żydowskiego".

Krytyka ze strony Centralnej Rady Żydów...

Centralna Rada Żydóww Niemczech krytykuje tę wzmiankę. Cytowany przez "Spiegla" przewodniczący Rady Josef Schuster, powiedział: "Dla mnie słowo Żyd nie jest ani obelgą, ani dyskryminacją". Jego stowarzyszenie celowo nazywa się Centralną Radą Żydów, a nie "żydowskich współobywateli".

Reklama

Schuster podkreśla, że słowo "Żyd" lub "Żydówka" to określenie tak samo wartościowe, jak "katolik" lub "protestant". "To jest lepsze niż formułki z rzekomo wielkodusznej tolerancji wobec ludzi, od których ostatecznie chce się zdystansować".

Schuster powiedział agencji informacyjnej dpa: - Nawet jeśli (słowo Żyd) jest używane w sposób pejoratywny na szkolnych podwórkach lub jest używane przez niektórych z wahaniem, a redaktorzy Dudena z pewnością mają dobre intencje, wskazując na ten kontekst, należy unikać wszystkiego, co utrwala to określenie jako dyskryminujące.

...i odpowiedź wydawcy słownika

"Szefowa redakcji Duden, Kathrin Kunkel-Razum, powiedziała, że redakcja bardzo poważnie traktuje krytykę i dyskusję, że samo odniesienie do dyskryminacji może być postrzegane jako dyskryminujące" - pisze portal.

- Mogę to zrozumieć, ale w żadnym wypadku nie jest to naszą intencją - powiedziała. - Redakcja bardzo dokładnie przeanalizuje ramkę informacyjną i dokona jej przeglądu, aby odzwierciedlić złożoność debaty. W rzeczywistości jednak są Żydzi, którzy sami nie używają tego określenia - dodała.

Wskazówka we wpisie Duden istnieje już od 2007 roku, a online od 2011 roku. - To nic nowego - powiedziała Kunkel-Razum. Podobne wzmianki występują również w przypadku około 200 innych pojęć w podobnych kontekstach.