W sumie w ciągu ostatnich 24 godzin w USA postrzelono 15 policjantów.
Do strzelaniny wywołanej kłótnią domową na przedmieściach Phoenix, w stanie Arizona, doszło w piątek nad ranem. Nie przeżyła kobieta, która była w ciężkim stanie po odniesieniu ran. Zginął też mężczyzna, który ją postrzelił i potem zabarykadował się w domu.
Według szefowej policji w Phoenix Jeri L. Williams, funkcjonariusz, który został wezwany w związku z kłótnią w jednym z mieszkań, był zaproszony do mieszkania przez podejrzewanego o wszczęcie awantury. Jednak, gdy tylko przekroczył próg mieszkania, został ostrzelony przez napastnika. Zdołał się wycofać i przywołać pomoc.
W domu było niemowlę...
W domu było niemowlę, które z mieszkania wyniósł inny człowiek. Został on zatrzymany.
Po przybyciu na miejsce dodatkowych funkcjonariuszy zabarykadowany w mieszkaniu mężczyzna nie zaprzestał strzelaniny. Obrażeń doznało łącznie dziewięciu policjantów, w tym jeden, który jest w ciężkim stanie. Poważnie ranna kobieta, której tożsamości jeszcze nie ujawniono, zmarła po przewiezieniu do szpitala.
Zdaniem policji w przeszłości była ona partnerką autora strzelaniny, 36-letniego Morrisa Jonesa, a niemowlę było ich dzieckiem. Ciało Jonesa zostało znalezione po wejściu policji do mieszkania. Nie podano, co było przyczyną zgonu.
Ranni policjanci
Szefowa policji w Phoenix nazwała incydent bezsensownym. Przemoc wobec organów ścigania znacznie ostatnio wzrosła. (…) Wiele z tych ataków świadczy o całkowitym lekceważeniu ludzkiego życia nie tylko tutaj, ale w całym naszym kraju - oceniła cytowana przez CNN Williams. Wyraziła dumę z biorących udział w akcji funkcjonariuszy. Podczas oni gdy leczą rany, ich bracia i siostry w niebieskich mundurach będą nadal odpowiadać na kolejne wezwania – zapewniła na Twitterze.
Jak zaznacza w komentarzu CNN, dziewiątka rannych policjantów z Phoenix stanowi 60 proc. wszystkich policjantów (łącznie 15 funkcjonariuszy), którzy odnieśli rany w ciągu ostatnich 24 godzin w całych Stanach Zjednoczonych. Do incydentów z użyciem broni palnej doszło też w Maryland, Nowym Meksyku, Waszyngtonie oraz w Pensylwanii.
Prezes związku zawodowego policjantów (FOP) Patrick Yoes napisał w oświadczeniu, że od początku roku postrzelonych zostało 55 funkcjonariuszy amerykańskiej policji.