"Co to był za tydzień: (minister zdrowia) Karl Lauterbach znów walczy z wirusem, administracja w Berlinie znów upada, ale Polacy pokazują swoją jakość. A przy okazji Jarosław Kaczyński - człowiek często krytykowany w Europie - również pojechał pociągiem do Kijowa". Autor tekstu zatytułowanego "Dość nagonki na Polskę, proszę!" stawia pytanie, czy nadszedł "czas na przemyślenie kilku opinii?"
Kiedy w tym tygodniu szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki udał się pociągiem do oblężonego Kijowa wraz z premierami Czech i Słowenii "nie był to bynajmniej akt samej tylko politycznej odwagi" - pisze publicysta Dirk Schuemer. "Wysocy rangą urzędnicy nie chcieli pozostawić tego na etapie studiowania map. Szacunek! Na zdjęciach prasowych widać również 72-letniego Jarosława Kaczyńskiego - nie obyło się bez kąśliwych komentarzy, że ten człowiek jest kontrowersyjny w Europie ze względu na restrykcyjną politykę wobec uchodźców".
"Restrykcyjną? Możecie sobie myśleć, co chcecie, o stosunku Kaczyńskiego do UE, gejów czy opozycji politycznej - w tej chwili, także pod jego egidą, Polska bierze na swoje barki główne zadanie przyjęcia i opieki nad półtora milionem uchodźców wojennych. A wszystko to w czasie, gdy w Berlinie administracja, straż graniczna i służby ochrony przed katastrofami jak zwykle załamują się pod napływem kilkudziesięciu tysięcy uchodźców" - podkreśla Dirk Schuemer.
"Ta wojna, która nie jest tak blisko nas, jak naszych polskich sąsiadów, byłaby może dobrą okazją do zaprzestania modnej obecnie nagonki na Polskę. I pamiętania, że Polacy (może nie wszyscy, ale większość), tak jak w 1939 r. czy 1980/81 r., znów nadstawiają karku za wolność nas wszystkich, za godność Europy, i znów ponoszą większe ofiary niż my, Niemcy. Również w Pradze i Budapeszcie ludzie doskonale wiedzą, jak to jest, gdy po ulicach przejeżdżają rosyjskie czołgi".