Rozpoczęła się bitwa o Zagłębie Donieckie, która może rozstrzygnąć losy wojny rosyjsko-ukraińskiej. Tak przynajmniej uważa doradca szefa ukraińskiego MSW Wadym Denysenko. W ubiegłym tygodniu ukraińscy i zachodni analitycy przewidywali, że Rosjanie po wycofaniu się z obwodów kijowskiego, czernihowskiego i sumskiego przegrupują się, by wzmocnić ofensywę na wschodzie i południu Ukrainy. Celem jest złamanie oporu oblężonego Mariupola, umocnienie się w korytarzu na Krym oraz otoczenie i rozbicie silnego zgrupowania operującego w strefie Operacji Połączonych Sił na Donbasie.
Sądzę, że zacznie się o trzeciej, czwartej rano od zmasowanego ostrzału artyleryjskiego. Potrwa on kilka godzin, po czym przejdą do ofensywy z wykorzystaniem ogromnej liczby czołgów i piechoty – powiedział szef ługańskiej administracji Serhij Hajdaj w rozmowie z "Ukrajinśką prawdą". – Putin ściąga tam teraz wszystko, czym dysponuje. Rozumiemy, że przed nami bardzo trudne dni – przyznał Denysenko i stwierdził, że dopiero po bitwie o Donbas rozmowy pokojowe mogą nabrać nowej dynamiki. – Ukraina jest gotowa do wielkich bitew. Musimy je wygrać, co pozwoli nam uzyskać konkretniejszą pozycję negocjacyjną, z której będzie można dyktować pewne warunki. Potem będą się spotykać prezydenci. Może to zająć dwa tygodnie, może trzy – mówił Mychajło Podolak, doradca szefa biura prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
CZYTAJ WIĘCEJ W PONIEDZIAŁKOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>