MICHAŁ POTOCKI: Czy unijna misja może zakończyć się sukcesem?
VASILIS MARGARAS*: Najważniejsze, że w ogóle zdecydowaliśmy się na działanie. To bardzo ważne zwłaszcza dla samej Unii, która wyraźnie wydłuża listę obszarów swojego zaangażowania. Już nie tylko Bałkany leżą w sferze naszych zainteresowań. Misja na wodach Somalii nie doprowadzi do całkowitej eliminacji problemu piractwa, ale z pewnością zmniejszy jego rozmiary.

Reklama

Czy jednak rozmiary kontyngentu nie są zbyt małe? Sześć statków nie brzmi zbyt imponująco…
Faktycznie, misja może wydawać się mała, ale unijne operacje zazwyczaj zaczynały się od niewielkich kontyngentów, które potem były rozbudowywane. Poza tym pamiętajmy, że Unia nie dysponuje własnymi siłami zbrojnymi, a polega wyłącznie na dobrowolnym wkładzie państw członkowskich. Z biegiem czasu ilość jednostek uczestniczących w "Atalancie" zapewne się zwiększy. Ale wszystko zależy od dobrej woli członków Unii.

Specjaliści wskazują, że głównym problemem Somalii jest brak centralnych władz. I że właśnie ten fakt leży u podstaw rosnącej fali ataków na statki.
To prawda. W Somalii nie działa prawo, nie ma efektywnego rządu i panuje ogromna bieda. Właśnie dlatego na wodach kraju grasuje tylu piratów. Unia Europejska powinna zatem pomóc Somalijczykom w zaprowadzeniu porządku we własnym kraju na drodze politycznej.

* VASILIS MARGARAS, ekspert Centrum Badań nad Polityką Europejską w Brukseli, specjalista w dziedzinie Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony UE