ADRIAN KONDASZEWSKI: Czy skala protestów i ich przebieg są dla pana zaskakujące?
VASSILIS MONASTIRIOTIS*: Skala może nie, bo mimo wszystko te wystąpienia nie są bardzo liczne. Ale zaskoczyła mnie brutalność młodzieży. Okazało się, że problemy gospodarcze kraju i zabójstwo nastolatka są dobrym pretekstem by wywołać zwykłe rozróby połączone z podpalaniem samochodów i wybijaniem sklepowych witryn.
A jak pan ocenia postawę partii opozycyjnych, które na protestach chcą zyskać kilka punktów w sondażach?
To logiczne, że każdy chce ugrać coś dla siebie, od tego jest opozycja by krytykować rząd. Tym bardziej, że ma ku temu powody - sytuacja gospodarcza jest zła, a reformy dyskusyjne. Teraz doszła sprawa zabitego nastolatka. Ale przecież strajki robotników były planowane przez związki zawodowe już od miesięcy.
Czyli rząd zasłużył sobie na takie kłopoty?
Chyba tak. Ale myślę, że i tak największym przegranym ostatnich zajść będą greckie instytucje państwowe. Ponad dwie dekady zajęło nam przecież odbudowywanie wizerunku policji i państwa po latach dyktatury (tzw. czarnych pułkowników 1967-74 - red.). Teraz zaufanie społeczeństwa znów spadnie
* VASSILIS MONASTIRIOTIS, grecki ekonomista, wykładowca London School of Economics