W minionych 12 miesiącach ludność 27 państw UE zwiększyła się o 2,2 mln. Eurostat twierdzi, że gdy 31 grudnia zegar wybije 12 uderzeń, na terenie Unii sylwestra będzie świętowało 499,7 mln osób. Przy obecnym tempie wzrostu jeszcze w styczniu liczba Europejczyków przekroczy magiczną barierę 500 mln.

Reklama

To nie oznacza jednak, że sytuacja demograficzna zjednoczonej Europa powinna napawać optymizmem. Wręcz odwrotnie - eksperci mówią o katastrofie. Już teraz 3/4 wzrostu ludności zawdzięczamy bowiem imigracji spoza UE. A od 2015 r. liczba zgonów w całej Unii będzie większa niż liczba urodzeń. Co prawda dzięki przyjezdnym wzrost ludności będzie trwał nadal, ale jego tempo stopniowo stanie się coraz wolniejsze, w miarę jak zapaść demograficzna będzie się pogłębiać, a społeczeństwo Unii coraz bardziej starzeć. W końcu już nawet fala emigrantów przybywających z biedniejszych krajów Afryki, byłego ZSRR i Azji nie zdoła zrekompensować zmniejszającej się liczby dzieci w Europie. Apogeum osiągniemy w 2035 r. Wtedy, twierdzą eksperci Eurostatu, ludność Unii osiągnie 521 mln osób. I od tej pory zacznie stopniowo się kurczyć, aby w 2060 r. spaść do poziomu niewiele wyższego niż dziś: 506 mln.

Tak czarny scenariusz nie dotyczy jednak w równym stopniu wszystkich krajów. Przeciwnie, niektóre mogą się nawet spodziewać spektakularnego wzrostu liczby ludności w nadchodzących dwóch pokoleniach. Niezwykły jest przypadek Wielkiej Brytanii, dziś trzeciego pod względem liczby mieszkańców kraju UE (po Niemczech i Francji). Do 2060 r. liczba Brytyjczyków skoczy z 61 do prawie 77 mln. To wzrost o przeszło 1/4 ! Dzięki temu eurosceptyczna Wielka Brytania stanie się pierwszym pod względem populacji krajem w UE. Na trzecie miejsce spadną natomiast Niemcy, tracąc 14 proc. ludności, i to pomimo napływu imigrantów. Z kolei Francja może liczyć na wzrost ludności o 16 proc. (z prawie 62 mln dziś do prawie 72 mln za 51 lat) m.in. dzięki konsekwentnej polityce wspierania rodzin przez państwo.

To, jak polityka rządów może wpływać na demografię, jaskrawo widać na przykładzie sytuacji Polski i Hiszpanii. To kraje, które jeszcze niedawno miały porównywalną liczbę ludności. O ile jednak do 2060 r. liczba Hiszpanów zwiększy się z 45 do 52 mln, o tyle niestety ludność naszego kraju spadnie o blisko 1/5. Co gorsza, Polska stanie się krajem ludzi starych, w których aż 36 proc. społeczeństwa będzie miała powyżej 65 lat. To będzie absolutny rekord w Unii. I potężny balast dla utrzymania wzrostu gospodarczego.

Takie są prognozy Eurostatu. Jednak demografowie już teraz są świadkami prawdziwej hekatomby u wschodnich granic Unii. Tylko w tym roku ludność Ukrainy zmniejszy się aż o 300 tys., a Rosji o 250 tys.