Według dziennikarzy Politico - jak pisze RMF FM - przesmyk suwalski jest obecnie najbardziej niebezpiecznym miejscem na świecie. Zdaniem ekspertów, w razie rozlania się wojny w Ukrainie na inne państwa, to tamtędy pójdzie pierwsze rosyjskie uderzenie na Polskę i kraje bałtyckie. Teoretycznie więc powinno wtedy nastąpić uruchomienie artykułu 5. NATO i wypowiedzenie wojny Rosji przez wszystkich członków paktu. Politico zastanawia się jednak, czy świat byłby gotowy "zaryzykować Armageddon" w wojnie o praktycznie niezamieszkałe tereny rolnicze... I to właśnie Władimir Putin mógłby przetestować.

Reklama

Zwłaszcza, że siły państw bałtyckich nie byłby w stanie powstrzymać rosyjskiego uderzenia - uważa Politico. Litwa ma zaledwie 20 tyś. żołnierzy i nie ma lotnictwa... nawet więc z pomocą niemieckiej grupy bojowej, stacjonującej w kraju, obrona przed rosyjskim atakiem byłaby niemożliwa. Stąd państwa wschodniej flanki NATO chcą, by pakt znacząco wzmocnił siły w regionie, choć byłoby to złamanie układu między Rosją a NATO z 1997, że w nowych państwach sojuszu nie będzie stałych baz. Jednocześnie jednak eksperci twierdzą, że w wyniku agresji na Ukrainę, ten pakt przestał już obowiązywać, a Rosję trzeba odstraszyć silną grupą bojową na granicach NATO.

Problemy ze schronami

RMF FM przypomina też, że polska część przesmyku suwalskiego nie jest przygotowana na wojnę. Rozgłośnia powołuje się na ustalenia Wirtualnej Polski, że 14 mazurskich gmin nie ma w ogóle schronów, dlatego mieszkańcy będą musieli chronić się w piwnicach, garażach czy parkingach podziemnych. Potrzebne są natychmiastowe działania rządu w Warszawie, które zmienią ten stan rzeczy - mówi portalowi Daniel Domoradzki, prezes Stowarzyszenia Aktywne Mazury.

Reklama