Hiszpańskie media zwracają uwagę, że Madryt po raz kolejny nie bierze udziału w ćwiczeniach; w tym roku ze względu na kryzys z Algierią spowodowany przez „jednostronne” uznanie przez premiera Pedro Sancheza zwierzchności Maroka nad byłą kolonią hiszpańską - Saharą Zachodnią.
Celem „African Lion” jest “wzmocnienie współdziałania sił USA z krajami partnerskimi i organizacjami regionu dla ograniczenia niestabilności, prowadzenia operacji pokojowych, przeciwstawienia się ugrupowaniom ekstremistycznym, utrzymania bezpieczeństwa granic oraz przeciwdziałania zagrożeniom transnarodowym” - czytamy na stronie web AFRICOM.
Obecność amerykańskich żołnierzy w Maroku w pobliżu granicy z Saharą Zachodnią jest interpretowana jako wsparcie dla Rabatu, udzielone po raz kolejny od uznania w grudniu 2020 r. przez byłego prezydenta amerykańskiego Donalda Trumpa suwerenności Maroka nad dawną kolonią hiszpańską.
Stany Zjednoczone wielokrotnie podkreślały wagę relacji z Marokiem, podkreślając jego rolę w stabilizacji regionu.
Stany Zjednoczone i Rabat podpisały dziesięcioletnią umowę o współpracy wojskowej w październiku 2020 r., od tamtej pory Maroko uczestniczy co roku w ponad 100 programach współpracy z armią amerykańską.
Manewry szkoleniowe „African Lion” odbywają w klimacie pustynnym i przy bardzo wysokich temperaturach; będą trwały do 30 czerwca także na terytorium Senegalu, Ghany i Tunezji.
Z Saragossy Grażyna Opińska