Kimmitt, były asystent sekretarza stanu USA ds. polityczno-wojskowych, zwraca uwagę na to, że ostatnie pakiety uzbrojenia dla Ukrainy zatwierdzone przez Biały Dom zawierały starsze rodzaje broni, niż dotychczas przekazywane: haubice kalibru 105 mm zamiast 155 mm i kierowane pociski przeciwpancerne TOW.
Według niego może to świadczyć o tym, że tempo zużywania broni i amunicji na polu bitwy przewyższa tempo produkcji, wobec czego zapasy broni przekazywanej są bliskie wyczerpania.
Jeśli tak jest, NATO będzie musiało zmierzyć się ze zmniejszającymi się zapasami nowoczesnych systemów broni. To prawdopodobnie będzie oznaczać konieczność brnięcia przez dłuższą wojnę z większą liczbą ofiar. To również podtrzymanie inflacji, mniej gazu na opał i zmniejszające się wsparcie społeczne - ocenia były dowódca.
Według niego w konsekwencji NATO i Ukraina będą zmuszone do zmiany strategii, mając do wyboru cztery opcje: głębsze sięgnięcie do inwentarzy zachodnich armii, nawet kosztem zmniejszenia własnych zdolności, użycie specjalnej ustawy o produkcji wojskowej, przesłanie Ukrainie jeszcze bardziej zaawansowanej broni, którą dotychczas wstrzymywano, jak np. rakiety ATACMS czy myśliwce F-16 lub rozpoczęcie negocjacji, by znaleźć tymczasowe rozwiązanie dyplomatyczne konfliktu.
USA zaczynają odczuwać niedobory uzbrojenia
"Wall Street Journal" podał w ubiegłym tygodniu, że z uwagi na dużą ilość broni przekazywanej Ukrainie, siły USA zaczynają odczuwać niedobory niektórych typów uzbrojenia, takich jak amunicji artyleryjskiej 155 mm. Pytany o to w środę rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder zaprzeczył, by "pomoc dla Ukrainy się wyczerpywała".
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński