Jak rozumiem, dowództwo sił zbrojnych Ukrainy zdecydowało się na taką małą wojnę na wyniszczenie rosyjskiego zgrupowania - ocenił Fiodorow w opublikowanej na YouTube rozmowie z rosyjskim opozycyjnym dziennikarzem Michaelem Nacke. Rosyjskie zgrupowanie jest niemalże odcięte od zaopatrzenia i wciągnięte w dość intensywne starcia bojowe. Traci dużo amunicji, paliwa i wszelkich zasobów, których uzupełnianie nie jest wystarczające (po zniszczeniu przez Ukraińców mostów na zapleczu Rosjan – PAP). Wcześniej czy później, a moim zdaniem będą to raczej tygodnie niż dni, tych zasobów nie wystarczy - dodał Fiodorow. Według niego, rosyjskim żołnierzom pozostaną dwa wyjścia - albo się poddać, albo ewakuować na lewy brzeg Dniepru.

Reklama

Mosty są niszczone. Zniszczono most kolejowy w rejonie Nowej Kachowski. Most Antonowski i most kolejowy niedaleko od Chersonia są pod ciągłym (ukraińskim) ostrzałem. To oznacza, że nie ma możliwości przerzucania na prawy brzeg sprzętu i amunicji - zaznaczył ekspert.

Ekspert: Nie ma klasycznego natarcia

Jego zdaniem "klasycznego natarcia" nie obserwujemy na południu Ukrainy z dwóch powodów. Po pierwsze, wymagałoby ono ogromnych zasobów, których Ukraina nie posiada, a także oznaczałoby ogromne straty w sprzęcie i w ludziach. Po drugie, jak ocenił - nie jest ono niezbędne.

Reklama

Obecnie głównym zadaniem sił ukraińskich jest wciąganie strony rosyjskiej w maksymalnie intensywne starcia bojowe, niech one nawet mają charakter lokalny, taktyczny. Jedna lub druga strona zajmuje jakąś miejscowość, potem się wycofuje. Taka taktyczna wojna pozycyjna, tak mnie się wydaje. Ona doprowadzi do wyczerpania zapasów (po stronie rosyjskiej) i sytuacja sama się rozwiąże - powiedział Fiodorow. Jeśli ta strategia okaże się skuteczna, to Chersoń przestanie być okupowany. Nie dlatego, że zostanie zdobyty szturmem, lecz dlatego, że rosyjskie wojska tak czy inaczej się z niego wycofają - ocenił analityk.