Wszystko wskazuje na to, że Rosjanie rzeczywiście wycofują się z prawego brzegu Dniepru i z Chersonia, który zaledwie nieco ponad miesiąc temu nielegalnie ogłosili +częścią Rosji+ - mówi PAP Mariusz Cielma, redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”.
Widać, że ta zorganizowana forma odwrotu została dzisiaj zakończona, bo pojawiły się w sieciach społecznościowych zdjęcia wysadzonego Mostu Antonowskiego. To by wskazywało na to, że ta zasadnicza część operacji, najwyraźniej prowadzonej od kilku tygodni, została zakończona – uważa Cielma.
Operacja Ukraińców
Ekspert zaznacza, że jest to efekt skutecznej i „wypracowywanej tygodniami” operacji sił ukraińskich, które konsekwentnie „tydzień po tygodniu, niszczyły trasy logistyczne i punkty dowodzenia przeciwnika” na południu Ukrainy.
Na prawym brzegu Dniepru mogły zostać jeszcze jakieś rosyjskie siły, ale spodziewałbym się, że Rosjanie wycofali swoje główne i najbardziej cenne jednostki, takie jak np. spadochroniarzy i większą część sprzętu. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby +poświęcono+ na tym odcinku jakąś ilość rezerwistów z ostatniej fali mobilizacji czy pozostawiono jakieś zabłąkane oddziały – dodał Cielma.
9 listopada władze rosyjskie ogłosiły wycofanie swoich sił na lewy brzeg Dniepru. Strona ukraińska oficjalnie tego nie potwierdziła, zaznaczając, że spora część rosyjskich sił wciąż pozostaje na prawym brzegu Dniepru. W czwartek minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow mówił agencji Reutera, że rosyjskie wojska na wyjście z Chersonia potrzebują „co najmniej tygodnia”.
Sytuacja nabrała dynamiki. Widzimy zniszczony kluczowy most, co oznaczałoby, że przerzut głównych rosyjskich sił uznano za zakończony. Dzisiaj pojawiło się zdjęcie, na którym widać ukraińską flagę, powieszoną na pomniku przed siedzibą władz, co oznacza, że prawdopodobnie Rosjanie już tak bardzo nie kontrolują tego, co się dzieje w Chersoniu – mówi Cielma.
Oprócz tego z Chersonia dociera szereg – nieoficjalnych na razie – informacji o niszczeniu przez Rosjan obiektów infrastruktury, takich jak kotłownie, elektrociepłownia czy wieża telewizyjna.
Szereg zachodnich ekspertów, analizując ruchy rosyjskich wojsk, oceniał, że Rosjanie mogą zostawić na prawym brzegu część sił, by hamować wojska ukraińskie i osłaniać rosyjski odwrót. Z relacji w mediach ukraińskich wynika, że teren, który opuszczają Rosjanie jest bardzo mocno zaminowany, co ma spowolnić ruchy ukraińskich oddziałów.
Siły ukraińskie działają ostrożnie. W publikowanych w sieciach społecznościowych nagraniach widać, że jako pierwsze do odzyskiwanych miejscowości wchodzą bardzo dobrze wyszkolone jednostki rozpoznania, które są przygotowane na to, że wróg może być blisko – dodaje Cielma.
Ocenia, że o ile na pełne przejęcie kontroli nad Chersoniem może być potrzebne jeszcze kilka lub kilkanaście dni, to pierwsze ukraińskie jednostki mogą się pojawić w mieście „w ciągu godzin”.
Oficjalnie ukraińskie władze nie podają szczegółów na temat działań swoich wojsk w obwodach chersońskim i mikołajowskim na południu kraju, chociaż potwierdziły już wyzwolenie kilkunastu miejscowości. Tradycyjnie, ze względu na bezpieczeństwo działań armii, sztab i władze podają informacje z pewnym opóźnieniem.
Cielma ocenia, że decyzja o "skróceniu frontu” zapadła kilka tygodni temu i jej zapowiedzią były słowa nowego dowódcy rosyjskiej wojny gen. Surowikina, który mówił, że pod Chersoniem Rosję mogą czekać „niełatwe decyzje”.
Rosyjski minister obrony mówił, że na front trafiło 80 tys. zmobilizowanych rezerwistów. Ci ludzie – jak wiemy to z różnych źródeł – przeszli zaledwie krótkie przeszkolenie lub żadnego. Być może ostatecznie decyzja o wyjściu z obwodu chersońskiego zapadła, gdy stało się jasne, że tymi rezerwami, bardzo słabo przygotowanymi do walki, nie udało się zatkać +dziur+ na froncie – dodał Cielma.
Analityk zaznacza, że "obecnie strategicznie to Rosja się broni, a Ukraina ma inicjatywę, potencjał i możliwości”.
Podejmowane przez Rosjan działania ofensywne w kilku miejscach w Donbasie nie zmieniają tej sytuacji – ocenia Cielma.