- Byli więźniowie w oddziałach Grupy Wagnera są wykorzystywani jako "żywy materiał rozpoznawczy" do rozpoznania stanowisk strzeleckich ukraińskich sił obrony - mówi Iliuszyn.
Dodaje, że na polu walki działają również dobrze przygotowane i skoordynowane oddziały Grupy Wagnera, które są "siłą napędową ofensywy na Bachmut". Te różnią się od innych rosyjskich jednostek wojskowych tym, że mają większą niezależność w podejmowaniu decyzji. - Za to właśnie inne rosyjskie jednostki wojskowe ich nie lubią. Mają prawo podejmować decyzje bez porozumienia z dowództwem - powiedział.
Dodał, że Rosjanie "niespecjalnie" liczą straty osobowe. Rekrutowani na wojnę z rosyjskich więzień nie są w żaden sposób liczeni po śmierci. Ukraiński dowódca wspomina również, że jeden z byłych więźniów, schwytanych przez ich jednostkę, miał na ciele liczne siniaki. Podczas pierwszych przesłuchań przyznał, że był to rezultat "szkolenia", które przeszedł.