Szef jednoizbowego parlamentu Mołdawii w rozmowie z rumuńską agencją Agerpres zapewnił, że w Naddniestrzu ani władze enklawy, ani tamtejsza ludność nie zamierza eskalować konfliktu z Kiszyniowem.
Grosu zapowiedział, że w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę władze w Kiszyniowie zamierzają wzmacniać siły zbrojne w obawie przed potencjalnym atakiem. Budżet obronny Mołdawii na 2023 r. został niemal podwojony w stosunku do wcześniejszego roku właśnie z powodu obaw przed działaniami Rosji.
- Za każdym razem, gdy Federacja Rosyjska wyprowadza swoją flotę w morze, spodziewamy się niespodzianek. Stamtąd pochodzi nasze największe zagrożenie, powiedział Igor Grosu.
Odłamki pocisków. Trzeci taki incydent
Zaznaczył, że w kwestiach związanych z obroną armia mołdawska pozostaje w stałej współpracy z siłami zbrojnymi Rumunii oraz Ukrainy. Dodał, że strona ukraińska pomaga Mołdawii w monitorowaniu jej przestrzeni powietrznej.
W ocenie Igora Grosu osłabianie Kiszyniowa przez Rosję postępuje obecnie w sposób pośredni, m.in. poprzez ostrzał infrastruktury energetycznej Ukrainy, który może prowadzić do przerw w dostawach energii elektrycznej na obszarze Mołdawii.
Szef parlamentu przypomniał, że w sobotę służby Mołdawii znalazły na terytorium tego kraju odłamki pocisków rakietowych, co jest trzecim takim incydentem od czasu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę.