Niektórzy członkowie Rady są aż nazbyt skłonni chronić reżim przed odpowiedzialnością - powiedziała ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield, odnosząc się do Chin i Rosji.

Oba te kraje starają się przekonywać, że licząca 15 członków Rada Bezpieczeństwa nie jest miejscem na rozmowy o prawach człowieka. Ich zdaniem spotkania w tej sprawie powinny być ograniczone do innych ciał ONZ, takich jak Rada ds. Praw Człowieka czy Zgromadzenie Ogólne.

Reklama

Przedstawiciel Chin Xing Jisheng ocenił podczas spotkania, którego gospodarzami były USA i Albania, że nie jest ono konstruktywne "w żaden sposób". Jego zdaniem transmisja posiedzenia przez telewizję internetową ONZ byłaby "marnotrawstwem zasobów" oraz "nieodpowiedzialnym krokiem".

Transmisja za zgodą wszystkich członków

Agencja Reutera wyjaśnia, że na transmisję nieformalnych dyskusji muszą się zgodzić wszyscy członkowie Rady, których jest 15. Według dyplomatów rzadko dochodzi do sytuacji, w której transmisja jest blokowana. Mimo działań Chin, piątkowe zebranie było publiczne i uczestniczyli w nim dziennikarze.

Według Thomas-Greenfieldzbrojenia rakietowe i nuklearne Korei Płn. "nierozerwalnie związane z łamaniem praw człowieka przez ten reżim”. „Dążenie do posiadania broni masowego rażenia zawsze depcze prawa człowieka i potrzeby humanitarne ludzi (…) Kim Dzong Un wybrał amunicję zamiast żywności, rakiety zamiast ludzkości" - powiedziała.

Według źródeł Reutera RB ONZ zbierze się prawdopodobnie w poniedziałek na formalnym posiedzeniu poświęconym czwartkowej próbie rakietowej Pjongjangu, który wystrzelił wtedy do morza pocisk balistyczny o zasięgu międzykontynentalnym.