Decyzja Franciszka o wizycie na Węgrzech, w państwie, które prowadzi politykę co najmniej nieprzychylną Ukrainie, wzbudziła nad Wisłą duże emocje. Wielu obserwatorów polityki Watykanu, ale także wiernych czuje co najmniej niedosyt z powodu tego, że papież niewystarczająco akcentuje, po której stronie opowiada się w wojnie wywołanej przez Federację Rosyjską.

Reklama

„Rachunek za wojnę płacą ludzie, są to żołnierze rosyjscy i ludzie, którzy są bombardowani i giną” – brzmiał komunikat biura prasowego Stolicy Apostolskiej z marca 2022 r. Kilka miesięcy później, pod koniec sierpnia, w czasie audiencji generalnej, odnosząc się do zamachu, w którym zginęła Daria – córka „myśliciela Kremla” Aleksandra Dugina – papież stwierdził: „Myślę o tej biednej dziewczynie, która została wysadzona w powietrze (…). Niewinni płacą za wojnę, niewinni”. Po czym dodał: „Pomyślmy o tej rzeczywistości i powiedzmy jeszcze raz: wojna jest szaleństwem. A ci, którzy zarabiają na wojnie, na handlu bronią, to przestępcy. Oni mordują ludzkość”.

Przed rokiem, miesiąc po rosyjskim ataku na Ukrainę, Franciszek powiedział: „Zrobiło mi się wstyd, kiedy przeczytałem, że grupa państw zgodziła się podnieść do 2 proc. PKB wydatki na zbrojenia jako odpowiedź na to, co się dzieje. Szaleństwo”.

Takich komunikatów w ostatnich miesiącach było więcej. Wzbudzają one konsternację wiernych, niekiedy także znawców Kościoła, a jednak ten obraz nie jest do końca prawdziwy.

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>

Reklama