Kiedy po śmierci królowej Elżbiety II eksperci BBC opowiadali, że nawet niebo płakało na wieść o tym smutnym wydarzeniu, niektórzy świeżo upieczeni mieszkańcy Wysp nie wierzyli własnym uszom. Miał to być wszak kraj racjonalny i pragmatyczny. Nie zawsze, oj, nie zawsze. Odbywająca się 6 maja koronacja Karola III i jego żony Camilli może się okazać dla nich równie ciężkim przeżyciem.

Reklama

Powstały już dziesiątki artykułów objaśniających ten ceremoniał i okoliczności towarzyszące. Najpierw podróż króla i królowej z pałacu Buckingham nowoczesną karocą z elektrycznymi oknami i klimatyzacją. Potem koronacja w Opactwie Westminster koroną św. Edwarda. Ponieważ nie wolno jej wynosić, nowy król założy potem koronę państwową. Jego małżonka również zostanie koronowana – i przemianowana na królową Camillę. Wracać będą innym pojazdem – złotą karetą państwową. Używa się jej przy koronacjach od 1830 r. W orszaku ma być 6 tys. żołnierzy, marynarzy i lotników obu płci. Dołączy do nich 400 przedstawicieli sił zbrojnych brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Na zakończenie król i królowa pomachają z balkonu pałacu Buckingham.

Krótko mówiąc, można umrzeć z egzaltacji i nudów – Wielka Brytania znów prześciga samą siebie w byciu skansenem. Media doskonale to wiedzą, bo gorączkowo starają się wyciągać i podkręcać skandale. A tu niewiele się ostatnio dzieje. Na szczęście żona księcia Harry’ego Meghan nie przestała być czarną Amerykanką, która popełniła kiedyś zbrodnię założenia kapelusza w obecności królowej Elżbiety II – albo jego niezałożenia. Tabloidy tradycyjnie pełne są krytycznych tekstów o tym, jak zła i okropna jest Meghan, a jak cudowna i wspaniała jej nemesis, księżna Kate. Przez kilka tygodni trwały spekulacje, czy Harry i Meghan pojawią się na koronacji – i że absolutnie nie mają do tego prawa. Choć byłoby miło, bo obrodziłoby nowym hejtem. Wszak Meghan musiałaby się uśmiechnąć albo nie uśmiechnąć, wybrać taki albo inny – ale na pewno nieodpowiedni – kolor sukienki. Od kiedy wiadomo, że przyjedzie tylko Harry, tabloidy, np.„Daily Mail”, rozpisują się, jak to Meghan będzie żałować, że nie przyjechała na koronację, a zarazem że jej noga nie powinna tu postać. Eksperci twierdzą, że przyjazd Harry’ego to znak spuszczenia z tonu po wydaniu książki „Ten drugi”. Autor bestsellera ogłosił wtedy publicznie, że rozważy przyjazd na koronację dopiero po przeprosinach od ojca i brata za sprawione mu przykrości. Do przeprosin podobno nie doszło – dlatego nie będzie Meghan, a Harry będzie skąpo dozował swoją obecność.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ W WEEKENDOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>

Autorka jest pisarką i dziennikarką. Jej nowa powieść „Szczęście” ukaże się w maju w Wydawnictwie Literackim