Portal pisze, że chodzi o miasta, w których w ubiegłym roku parady z okazji Dnia Zwycięstwa, uważanego za jedno z najważniejszych świąt w Rosji, były organizowane. To m.in. Kaługa, Riazań, Saratów i Tiumeń.
"Aspekty moralno-etyczne"
Wiorstka twierdzi, że np. władze Pskowa i Wielkich Łuków obawiają się nie tylko o bezpieczeństwo, ale również o "aspekty moralno-etyczne". Gubernator Michaił Wiediernikow tłumaczył, że w regionie przebywa wielu żołnierzy, którzy przyjeżdżają tam z frontu na rehabilitację i odgłosy fajerwerków "odbierają oni zupełnie inaczej". Poza tym środki przeznaczone na pokazy fajerwerków można przekierować na rzeczy niezbędne dla uczestników wojny przeciwko Ukrainie.
W Kursku, stolicy obwodu graniczącego z Ukrainą, rezygnację z parady uzasadniono "sytuacją bieżącą", a w Biełgorodzie powiadomiono, że nie odbędzie się ona, by "nie prowokować przeciwnika dużą koncentracją sprzętu i wojskowych" w centrum miasta.
Parady nie odbędą się także najpewniej w Krasnodarze i Soczi na południu Rosji. Władzie Briańska powiadomiły, że "nie mogą" zorganizować imprezy.
Ze "względów bezpieczeństwa" nie będzie ich również w Kerczu i Symferopolu na okupowanym Krymie. Bez parady pozostanie również Sewastopol.
Niektóre oddalone od frontu miasta takie jak Niżniewartowsk, Surgut czy Chanty-Mansyjsk zrezygnowały z organizacji parad, by "wyrazić solidarność z regionami, w których świętowanie odwołano ze względów bezpieczeństwa"