W analizie porównano statystyki ze Szwecji, kraju, w którym poza małymi wyjątkami placówki edukacyjne pozostawały otwarte, z danymi z Danii, Norwegii oraz Finlandii, gdzie władze w większym stopniu wprowadziły nauczanie zdalne.
Wyniki raportu
"Bez względu na to, czy szkoły były otwarte, czy zamknięte, nie zauważono istotnych różnic w liczbie zachorowań na Covid-19 wśród dzieci i młodzieży w porównaniu z zachorowalnością populacji dorosłych" - podkreślili autorzy opracowania.
Jednocześnie badanie pokazało, że uczniowie szkół średnich (16-18 lat), objęci nauczaniem zdalnym w największym stopniu, okresowo także w Szwecji, są grupą, w której liczba przypadków Covid-19 była najwyższa wśród całej populacji krajów skandynawskich.
Według lekarza chorób zakaźnych Anniki Ersson z Urzędu Zdrowia Publicznego "należy również przypomnieć o negatywnych konsekwencjach zamknięcia szkół i konieczności wsparcia uczniów dotkniętych nauczaniem zdalnym". W Szwecji argumentem władz za pozostawieniem placówek edukacyjnych otwartymi były ich funkcje socjalne, w tym przysługujące uczniom bezpłatne obiady.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk