"Po tym, jak Jewgienij Prigożyn nakazał swoim najemnikom odwrót, Kreml ogłosił, że zarówno sprawa przeciwko Prigożynowi zostanie umorzona, jak też bojownicy Grupy Wagnera, zaangażowani w tę akcję, pozostaną bezkarni. Prigożyn musi jednak udać się na wygnanie na Białoruś" - przypomniał portal dziennika.
Putin kontra Prigożyn
"Putin i Prigożyn – dwaj mężczyźni, którzy w swoich działaniach kierują się wyłącznie prawem siły i przemocy – nagle stali się bardzo słabi. Jest mało prawdopodobne, że obaj wybaczą sobie tę chwilę" - podkreślono.
"Plan Putina, aby w ciągu kilku dni zająć Kijów i przywrócić (kontrolę nad) częścią nieistniejącego wielkiego imperium rosyjskiego, doprowadził do tego, że w sobotę rosyjskie kolumny odważyły się szturmować Moskwę lub przynajmniej zasugerowały to, a Ukraina odzyskała (niewielki fragment) terytorium okupowanego przez prawie dziesięć lat" - zauważył portal.
Zdolność do autorefleksji
"Czy władca Kremla jest zdolny do autorefleksji w takich momentach?" - pytają retorycznie niemieccy komentatorzy.
"Dla Ukrainy sobotni chaos w Rosji to dobra wiadomość. Putin jest osłabiony i jak dotąd nie jest jasne, czy nowe przywództwo Grupy Wagnera - teraz prawdopodobnie ministerstwo obrony - może powtórzyć poprzednie sukcesy na polu bitwy. Rosyjski sztab generalny był zbyt znienawidzony przez wielu najemników. Wagner może więc przejść do historii" - zauważył "Tagesspiegel".
Oklaski dla Prigożyna
"Trudno wyobrazić sobie Prigożyna ponownie odgrywającego (istotną) rolę w Rosji. Ale kto wie, może ten rozdział wcale nie jest zamknięty" - zaznaczył dziennik, przypominając, że kiedy Prigożyn opuszczał swoją kwaterę w Rostowie nad Donem, aby wyjechać na Białoruś, był oklaskiwany przez okolicznych mieszkańców.
Z Berlina Berenika Lemańczyk