Rzecznika resortu Katharina Swoboda wyjaśniła, że Kumpf powinien być sądzony zgodnie z kodeksem karnym z 1945 r. Ale w myśl ówczesnych przepisów stawiane mu zarzuty przedawniły się w połowie lat 60. "Mamy związane ręce" - powiedziała Swoboda. Rzeczniczka dodała, że jeszcze przed deportacją zbrodniarza z USA wielokrotnie uprzedzała amerykański Departament Sprawiedliwości, że w Austrii były esesman nie będzie mógł stanąć przed sądem.
Wiedeń proponował, aby Amerykanie deportowali Kumpfa do Polski. Warszawa odmówiła, argumentując, że nie dysponuje wystarczającymi dowodami, aby rozpocząć przeciwko niemu proces sądowy. Wiedeń musiał przyjąć Kumpfa jako swego byłego mieszkańca, który obywatelstwo USA otrzymał na drodze oszustwa. Emigrując, oświadczył, że jako 17-letni chłopiec został wcielony do oddziałów SS, ale nikomu nie zrobił krzywdy. Później jednak przyznał się, że 3 listopada 1943 r. wziął udział w wymordowaniu w obozie zagłady w Trawnikach koło Świdnika 8 tys. Żydów w ramach Akcji Dożynki. Było wśród nich 400 żydowskich dzieci.
Urodzony w Serbii Kumpf, zanim został przeniesiony do obozu w Trawnikach koło Świdnika, służył przez około rok w obozie Sachsenchausen w Niemczech.