Największa opozycyjna partia RPA, Sojusz Demokratyczny, zwrócił się do sądu najwyższego, by ten zmusił władze do zastosowania się do listu gończego za Putinem, wystawionym przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Partia twierdzi bowiem, że RPA, jako jeden z sygnatariuszy traktatu, tworzącego MTK, podlego decyzjom trybunału.
Prezydent RPA, Cyril Ramaphosa - jak pisze Bloomberg - twierdzi, że władze znają swoje obowiązki i szukają sposobu, jak rozwiązać problem. Dodaje, że tak naprawdę, dopóki Putin nie pojawi się w RPA, nie ma obowiązku wypowiadać się na ten temat.
RPA szukała sposóbu na obejście nakazu aresztowania, przenosząc szczyt do Chin, albo urządzając zdalne spotkanie, jednak obie te opcje zostały odrzucone przez kraje BRICS. Sam Putin zaś uznał, że będzie szefem delegacji Rosji na to spotkanie.
Ramaphosa boi się wojny z Rosją
Ramaphosa, jak dodaje Bloomberg, prowadzi rozmowy z MTK, w sprawie aresztu Putina. Twierdzi bowiem, że taka decyzja doprowadziłaby do porażki inicjatywę afrykańskich przywódców, próbujących wynegocjować pokój między Rosją i Ukrainą. Do tego prezydent RPA boi się konsekwencji aresztu. "Rosja jasno powiedziała, że zatrzymanie Putina to wypowiedzenie wojny. Sam MTK wyrażał zaniepokojenie możliwym użyciem broni atomowej przez Moskwę, a RPA nie ma możliwości prowadzenia wojny z Rosją. My nie chcemy takiego starcia" - powiedział Ramaphosa.