Rada Bezpieczeństwa ONZ jednomyślnie potępiła dokonaną przez Koreę Północną próbę atomową. Ale po zdetonowaniu bomby o sile ładunku, który w 1945 roku zniszczył Nagasaki, reżim Kim Dzong Ila poczuł się silny. Odpowiedź z Phenianu przyszła natychmiast: Korea Północna po raz kolejny oskarżyła Stany Zjednoczone o "podejmowanie wrogich akcji wobec KRLD". A we wtorek rano przetestowała kolejne rakiety krótkiego zasięgu. Kim Dzong Il po raz kolejny zagrał na nosie ONZ i światowej społeczności.

Reklama

>>>Kim Dzong Il w klubie atomowym

Bo ONZ wygląda na bezsilną. Wprawdzie na zwołanym z inicjatywy Japonii nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęconym próbie jądrowej Phenianu, członkowie Rady "wyrazili zdecydowany sprzeciw i potępili test" i zapowiedzieli wydanie rezolucji w tej sprawie, to jednak dla Kima nie oznacza to nic groźnego.

>>>Reżim Kima odpala bombę atomową. Świat drży

Według ONZ północnokoreańska próba to bowiem...pogwałcenie zapisów rezolucji nr 1718 Rady Bezpieczeństwa ONZ, która została uchwalona po pierwszej próbie jądrowej Phenianu w październiku 2006 r. Wczoraj okazało się, jak bardzo reżim Kim Dzong Ila przejął się ONZ-towskim dokumentem.

Reklama

Jak informuje południowokoreańska agencja Yonhap, Phenian przetestował dwa pociski o zasięgu 130 kilometrów: pocisk ziemia-powietrze i pocisk ziemia-morze. Obie rakiety wystrzelono z bazy na wschodnim wybrzeżu Korei Północnej. Pociski poleciały w kierunku Morza Japońskiego.

>>>Bliski Wschód rzucił się na atom