"Negowanie zasadności budowania w naszym kraju tarczy antyrakietowej jest przejawem skrajnej krótkowzroczności. W dzisiejszych czasach, przy międzykontynentalnych rakietach, fakt, że jakiś kraj jest oddalony o wiele tysięcy kilometrów, nie chroni nas" - powiedział DZIENNIKOWI Szczygło.

Korei Północnej - która musi posiadać głowice atomowe, skoro przeprowadza podziemne próby jądrowe - boją się nie tylko jej południowi sąsiedzi, ale cały Zachód. Powstał projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która zakłada użycie siły przeciwko Korei. Pytanie: jak na atak odpowiedziałby Phenian? I co się stanie w sytuacji eksplozji ładunku nuklearnego w Azji?

"Gdyby doszło do prób naziemnych lub w powietrzu, to wtedy niewątpliwie do Polski również dotarłyby produkty reakcji jądrowej" - powiedziała DZIENNIKOWI dr hab. Zofia Pietrzak-Flis z Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej (CLOR). Dodała, że poziom skażenia zależałby od wielu czynników, ale na pewno byłby "do wykrycia przez nasze systemy kontroli poziomu izotopów promieniotwórczych w atmosferze".

Jakie są administracyjne procedury w takiej sytuacji i jak wówczas powinni zachowywać się Polacy? "Powoływany wówczas jest specjalny zespół kryzysowy, na którego czele stoi wicepremier, szef MSWiA. Państwowa Agencja Atomistyki jest wówczas zapleczem merytorycznym" - powiedział Andrzej Kowalczyk z Centrum Zdarzeń Radiacyjnych PAA.

W zależności od stopnia zagrożenia angażowane są wówczas poszczególne służby: wojsko, policja, straż pożarna, służba zdrowia. Na podstawie odpowiednich rozporządzeń, media mają obowiązek rozpowszechniać komunikaty. W Ministerstwie Zdrowia zbiera się sztab antykryzysowy, gdzie ministrowie wraz z radiologami i epidemiologami radzą nad tym, czy podawać społeczeństwu leki i jakie.

Rzecznik straży pożarnej powiedział DZIENNIKOWI, że zasady wpajane przed laty na lekcjach z Przysposobienia Obronnego, były "propagandą". "Nikt o zdrowych zmysłach nie zastanawia się, jak położyć się, gdy nadchodzi fala uderzeniowa" - powiedział Frątczak. Schrony też do niczego się nie przydadzą. Większość z nich przejęły spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe, bo kilkadziesiąt lat temu budowano je w piwnicach.

O tym wielkie jest zagrożenie radiacyjnego, informuje Centralny Ośrodek Analizy Skażeń przy Ministerstwie Obrony Narodowej. Wraz z Krajowym Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności (działające przy straży pożarnej) prowadzi monitoring skutków katastrofy i wymienia te informacje z odpowiednimi agendami NATO, Unii Europejskiej i ONZ.











Reklama