Ludzie nie zdają sobie sprawy z potęgi Parlamentu Europejskiego - pisze w odpowiedzi na pytania internautów Hans-Gert Poettering. "To zadanie dla polityków i mediów, by lepiej informować o poczynaniach PE" - dodaje jego szef. I odpowiada na coraz trudniejsze pytania z niezmąconym optymizmem.

Reklama

>>>Skrajna prawica szturmuje Europarlament

"Żal mi każdego nieoddanego głosu w eurowyborach" - pisze Poettering. Szef PE podkreślił, że jest świadkiem rozwoju Parlamentu Europejskiego od chwili jego powstania w 1979 roku. Przypomniał, że PE współtworzy 75 proc. europejskiego prawa, a po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego będzie odpowiadał za niemal 100 proc. legislacji i nie będzie juz mowy o deficycie demokracji.

>>>UE wyrzuca w błoto pieniądze podatników

Ale wspomnieniem o Traktacie Lizbońskim Poettering wywołał kolejne pytania. "Czy przyjęcie Traktatu jest jeszcze możliwe?" - pyta Anne Meister z Göttingen. "Czy czeka nas Europa dwóch prędkości?" -dodaje niemiecka internautka. Ale Poetering nie ma wątpliwości - Traktat Lizboński zostanie przyjęty. "Irlandia coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że potrzebuje UE" - mówi szef PE.

Reklama

>>>Pięć lat Polski w UE. Fakty i mity

Ale według przewodniczącego europejskiego parlamentu Europa nie potrzebuje za to innych rzeczy: jednej siedziby, która ograniczyłaby horrendalne koszty ciągłych przenosin ze Strasburga do Brukseli i z powrotem. Nie jest też potrzebna w Unii Europejskiej Turcja, choć Poettering zastrzegł, że to jego prywatny pogląd, a nie większości izby.

>>>Kryzys podciął nogi Europie