Socjaldemokratka poleciała na wakacje wprawdzie na własny koszt. Jednak w trakcie wypoczynku w Alicante zmieniła plany i postanowiła odbyć kilka służbowych spotkań w okolicach słynnego kurortu Costa Brava.

Wezwała więc swojego szofera, który dojechał na miejsce (2,5 tys. km) służbowym Mercedesem Klasy S. Już na miejscu nastąpiło włamanie do kwatery zajmowanej przez kierowcę. Zniknęły dokumenty, kluczyki i sam wart prawie 400 tys. złotych samochód.

Reklama

Gdy wieść o „służbowej podróży” szofera przez pół Europy i jej fatalnym zakończeniu dotarła do Niemiec, na głowę pani minister posypały się gromy. "To skandaliczne marnowanie publicznych pieniędzy i zachowanie niegodne ministra kraju, który walczy z najgłębszym od lat kryzysem gospodarczym" - uważają politycy CDU współtworzący rząd, w którym zasiada Schmidt.

Również opozycja zarządała ustąpienia Ulli Schmidt. Sama pani minister jeszcze dziś ma wytłumaczyć się z całego zajścia.