Te ataki "trochę wytrąciły Rosjan z równowagi, ale nie przyczyniły się do żadnych decydujących zmian (...), prawdopodobnie dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby (wojska ukraińskie) skupiły się na kontrofensywie" - powiedział CNN wysoki rangą amerykański oficjel zajmujący się sprawami wojskowymi.
Według niektórych urzędników i wojskowych w Waszyngtonie ataki Ukraińców na Krym należy traktować jako w najlepszym przypadku rozpraszanie, a w najgorszym - marnowanie cennych zasobów - komentuje stacja.
Jak dodaje, wielu analityków uważa, że Ukraińcy za bardzo rozciągnęli swoje linie między wieloma kierunkami prowadzonych w ramach kontrofensywy natarć, co osłabia ich siły w konkretnych miejscach.
Mniej więcej jedna trzecia okupowanego przez Rosjan Krymu znajduje się w zasięgu przekazanej przez USA artylerii rakietowej HIMARS - przypomina CNN, opierająca się na danych z wywiadów państw Zachodu.
W ostatnich tygodniach wojska ukraińskie atakowały artylerią dalekiego zasięgu m.in. dwa mosty łączące Krym z okupowaną przez Rosjan częścią obwodu chersońskiego oraz Most Krymski, przerzucony nad Cieśniną Kerczeńską oddzielającą Krym od rosyjskiego Kraju Krasnodarskiego.
Okupowany przez Rosję od 2014 roku Półwysep Krymski służy jako centrum logistyczne dla wojsk agresora na południu Ukrainy. Siły ukraińskie zintensyfikowały ostatnio ataki na magazyny amunicji i inną infrastrukturę militarną na tym terenie - zaznacza CNN. To integralna część kontrofensywy, dzięki tym działaniom chcemy odizolować Krym i utrudnić zaopatrzenie Rosjan na południu Ukrainy - przekazało stacji ukraińskie źródło zaznajomione ze strategią Kijowa.