Sołowiow w programie o nazwie "Pełny Kontakt" dowodził, że atak na lotnisko w Pskowie został przeprowadzony z terytorium NATO. Mówiąc to Sołowiow wyglądał na wzburzonego. - Zetrzeć z powierzchni ziemi p… kraje bałtyckie - proponował.
Minionej nocy w wyniku ataku dronów na lotnisko w Pskowie wybuchł pożar, który zniszczył cztery wojskowe samoloty transportowe Ił-76. Lotnisko w Pskowie jest wykorzystywane jednocześnie przez lotnictwo cywilne i wojskowe. Na licznych nagraniach, krążących w internecie widać i słychać wystrzały obrony przeciwlotniczej.
W Pskowie stacjonuje 104. gwardyjski pułk desantowo-szturmowy, który uczestniczył w inwazji na Ukrainę i prawdopodobnie ponosi odpowiedzialność za zbrodnie na ludności cywilnej w Buczy pod Kijowem.
Rano pojawiły się także informacje o kolejnym nalocie bezzałogowców na cele wojskowe w Rosji. Oprócz lotniska w Pskowie, uderzono również w zakłady przemysłowe Kremnij EL w Briańsku, które znajdują się na liście największych rosyjskich przedsiębiorstw mikroelektronicznych. Władze informowały też o strąceniu dronów nad obwodami orłowskim, kałuskim i riazańskim oraz odparciu ataku bezzałogowców z morza w okolicach Sewastopola na okupowanym Krymie.
"Jak sobie poradzimy z F-16"?
Jeżeli nie możemy poradzić sobie z dronami, jak sobie poradzimy z F-16? - grzmiał na antenie rosyjskiej telewizji rosyjski propagandysta. - Co się dzieje? Co się dzieje? Nie wiemy, skąd lecą na nas drony? Co się dzieje? - mówił rozemocjonowany Sołowiow. - Nie jesteśmy świadomi tego, gdzie są produkowane, dostarczane i składowane? Ani skąd one lecą? - pytał.
Sołowiow przypomniał widzom, że Psków leży ok. 50 kilometrów od granicy Estonii, która należy do NATO i ok. 700 km od granic Ukrainy. Próbował przy tym sugerować, że drony wystartować miały z terytorium kraju NATO-wskiego. - Skąd one startowały? - pytał. - Z Ukrainy? No na pewno! Z terytorium krajów bałtyckich? Zniszczyć p... kraje bałtyckie. Zetrzeć z powierzchni ziemi kraje bałtyckie - unosił się Sołowiow.