Sołowiow stwierdził, że "wojna nuklearna jest nieunikniona tak czy inaczej". - Porównajmy, czyja broń strategiczna jest większa! - pokrzykiwał, ale spotkał się z powątpiewaniem nawet wśród zaproszonych gości.

Trwa ładowanie wpisu

Prodziekan ds. polityki światowej na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym Andriej Sidorow, który również pojawił się w programie, uśmiechnął się nerwowo, słysząc komentarze Sołowiowa.

Inni goście zauważyli, że nie ma możliwości, by Rosja użyła broni jądrowej, bo to "sprzeczne z doktryną wojskową", która zakłada, że broń nuklearna może być użyta tylko w przypadku bezpośredniego ataku na Federację Rosyjską. A - jak podkreślali - wojska NATO nie prowadzą działań wojennych w Ukrainie.

Reklama

Ale gospodarz programu kontynuował: - Powinniśmy to po prostu zaakceptować. Jedyną obietnicą, jaką dotrzymuje życie, jest obietnica śmierci. Człowiek wygrywa, gdy przestaje bać się śmierci - perorował. Próbował też uciąć dyskusje: - Oni ciągle rzucają wyzwanie, my zakładamy, że jesteśmy słabi - mówił.

Coraz bardziej zaciekłe komentarze Sołowiowa uciął wtedy Sidorow. - Nie powinniśmy eskalować, jak proponujesz - powiedział.

Komentarze Sołowjowa pojawiły się zaledwie kilka tygodni po tym, jak wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow ostrzegł, że choć polityka Kremla w zakresie wojny nuklearnej nie uległa zmianie, sytuacja jest "stale analizowana".

Kreml nie skomentował wypowiedzi propagandysty w państwowej telewizji.