Socjalistyczny przywódca Wenezueli od piątku przebywa w Chinach, gdzie według obserwatorów zabiega o pomoc finansową dla swojego kraju. Po 10 latach jego rządów dysponująca bogatymi złożami ropy Wenezuela, dawniej jeden z najbogatszych krajów Ameryki Południowej, pogrążona jest w zapaści gospodarczej i kryzysie humanitarnym.

Reklama

Miło mi wspólnie z panem ogłosić podniesienie relacji pomiędzy Chinami a Wenezuelą do poziomu partnerstwa strategicznego na każdą pogodę - powiedział Xi podczas transmitowanej w telewizji części spotkania z Maduro.

"Na każdą pogodę", czyli…

Agencja AFP wyjaśnia, że partnerstwo "na każdą pogodę" jest najwyższym poziomem stosunków w chińskiej dyplomacji, a status taki posiada obecnie tylko nieliczna grupa krajów, w tym Rosja, Białoruś i Pakistan. Xi zapewnił również, że Chiny są skłonne konsolidować i pogłębiać współpracę z Wenezuelą w różnych dziedzinach - przekazały chińskie media.

Chiny są największym pożyczkodawcą dla izolowanej na arenie międzynarodowej i obłożonej amerykańskimi sankcjami Wenezueli, której PKB zmniejszyło się w ciągu ostatniej dekady o 80 proc. Od 2014 roku do lutego br. co najmniej 7,3 mln Wenezuelczyków, czyli około 20 proc. ludności, opuściło kraj - wynika z danych ONZ.

Przed spotkaniem z Xi w Pekinie Maduro odwiedził szereg innych miast. Po przybyciu do Shenzhen na południu Chin napisał w mediach społecznościowych, że jego "historyczna wizyta" służy "umocnieniu więzi współpracy i budowie nowej globalnej geopolityki". - Na lud wenezuelski spadnie deszcz dobrych wiadomości - zapowiedział.

Reklama

Według mediów jednym z celów wizyty Maduro w Chinach są starania o nowe inwestycje w branżę wydobycia ropy naftowej, której złoża w Wenezueli określane są jako największe na świecie. Amerykański think tank Atlantic Council oceniał również, że Chiny przekazują reżimowi Maduro środki technologiczne do sprawowania kontroli nad społeczeństwem.

Maduro przejął prezydenturę w Wenezueli po zmarłym w 2013 roku Hugo Chavezie. Na początku 2019 roku został zaprzysiężony na drugą kadencję po wyborach, które powszechnie oceniono na świecie jako sfałszowane. Kraje zachodnie nie uznały go za prawowitego prezydenta Wenezueli.