To, czego doświadczamy teraz jest czymś więcej, niż testem porządku postzimnowojennego. To jego koniec (...). Widzimy wzrastającą świadomość, że fundamentalne założenia, które prowadziły i kształtowały nasze podejście do tej ery już nie są aktualne - oświadczył Blinken podczas wystąpienia w Johns Hopkins School of Advanced International Studies (SAIS) w ramach serii wykładów imienia Zbigniewa Brzezińskiego.

Reklama

Agresja Rosji na Ukrainę

Jak dodał, najdotkliwszym tego przykładem jest agresja Rosji na Ukrainę, jednak zaznaczył, że to Chiny są największym długoterminowym wyzwaniem dla Ameryki, ponieważ mają one nie tylko aspiracje do zmiany porządku na świecie, lecz w coraz większym stopniu "gospodarcze, dyplomatyczne, militarne i technologiczne zdolności", by to zrobić i wraz z Rosją "uczynić świat bezpiecznym dla autokracji".

Blinken zaznaczył, że pomagają w tym rosnące nierówności ekonomiczne i coraz większe zwątpienie w międzynarodowe instytucje oraz globalny porządek gospodarczy. Podkreślił jednak, że choć w interesie USA leży utrzymanie porządku opartego na zasadach i korzystnego dla wszystkich, to Chiny mają fundamentalnie inną wizję.

Reklama

"Jeden imperatyw"

Oni widzą świat zdefiniowany przez jeden imperatyw: zachowanie reżimu i bogacenie się. Świat, gdzie autokraci mają swobodę kontrolowania i miażdżenia swoich obywateli, swoich sąsiadów i wszystkich, którzy stoją im na drodze - ocenił. Oni uważają, że dużym krajom należą się strefy wpływów i ich siła daje im prawo dyktować swoje wybory innym. Stawka tej rywalizacji nie może już być wyższa - stwierdził.

Według Blinkena, główną siłą Ameryki w tej walce są jej sojusze i to właśnie one są głównym priorytetem administracji prezydenta Joe Bidena, czego przykładem miało być zorganizowanie koalicji państw wspierających Ukrainę. Zaznaczył jednocześnie, że USA są gotowe do zawiązywania koalicji nie tylko z państwami demokratycznymi, ale też tymi, z którymi mocno się Ameryka nie zgadza.

Reklama

Blinken stwierdził, że podejście USA jest rozwinięciem dorobku Zbigniewa Brzezińskiego, doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera, twierdząc, że jego "pragmatyczna fuzja amerykańskiej siły i amerykańskich wartości" jest wyznacznikiem polityki zagranicznej USA do dzisiaj. Musimy działać i działać zdecydowanie. Musimy prowadzić historię naprzód, tak jak robili to (sekretarz stanu w administracji Harry'ego Trumana Dean) Acheson i Brzeziński. Musimy położyć rękę na sterze historii i wyznaczać szlak naprzód - podsumował szef amerykańskiej dyplomacji.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński