O Piątej nad ranem zadzwonił telefon. Usłyszałem, że w nasz zakład uderzyła rakieta – mówił w rozmowie z "Sądeczaninem" Ryszard Florek.

Na szczęście nie ucierpieli nasi pracownicy. Spłonęła hala produkcyjna oraz magazyn częściowo udostępniony dla Caritas Lwów. Czekamy aż zostanie ugaszony pożar. Wtedy oszacujemy strat. Jesteśmy w kontakcie z naszymi pracownikami i kadrą zarządzającą. Okazujemy im wsparcie. Na miejscu dotarł już polski biskup - dodał Ryszard Florek.

Reklama

Straty Fakro

Na razie trudno oszacować straty. W magazynie było dwa tysiące okien. Jedno kosztuje tysiąc złotych, więc to już jest 2 miliony. Jeśli doliczyć do tego halę, to wychodzi 10 milionów - powiedział Florek.