W planie wydatków finansowych wyliczono, że do 2030 roku emisje wzrosną o 5,9-9,8 mln ton ekwiwalentu dwutlenku węgla w wyniku m.in. obniżenia od 2024 roku akcyzy na paliwa oraz zmniejszenia zawartości biopaliw w benzynie i oleju napędowym.
Rząd ocenia, że mimo podjęcia wielu ważnych wysiłków, obecne oraz planowane działania, zarówno krajowe, jak i międzynarodowe, nie są wystarczające do osiągnięcia większości celów klimatycznych - napisano w projekcie ustawy budżetowej na 2024 rok.
Przyznano, że Szwecji nie uda się osiągnąć krajowego pośredniego celu, redukcji o 70 proc. emisji w transporcie w 2030 roku w porównaniu z 2010 rokiem. Do 2021 roku emisje te zmniejszono o 27 proc.
Według szwedzkiej Agencji Ochrony Środowiska zagrożony jest również główny cel - osiągnięcie zerowej emisji netto do 2045 roku. Rząd liczy jednak na wzrost w dłuższym okresie elektryfikacji transportu i zdecydował o wprowadzeniu dopłat do zakupu elektrycznych ciężarówek. "Jesteśmy za efektywną polityką klimatyczną" - podkreśliła minister finansów Elisabeth Svantesson.
Ogólnie jednak, jak zauważa gazeta "Dagens Nyheter", nakłady w 2024 roku na klimat i środowisko zostaną zmniejszone z 19,6 mld koron do 19,3 mld koron (1,63 mld euro).
Rządowy projekt budżetu trafi teraz do parlamentu, który najprawdopodobniej uchwali go bez problemów.
Władzę w Szwecji od 2022 roku sprawuje koalicja trzech centroprawicowych partii wspierana w parlamencie przez prawicowe ugrupowanie Szwedzcy Demokraci, które jest przeciwne ustanawianiu "nierealnych" oraz "drogich dla społeczeństwa" celów klimatycznych. Obniżenie akcyzy oraz domieszki zielonych komponentów w paliwach ma wpłynąć na obniżenie kosztów tankowania dla "zwykłych obywateli". Ceny na stacjach paliw w Szwecji należą do najwyższych w UE.
Za wprowadzenie ambitnych celów klimatycznych odpowiadają poprzednie władze: socjaldemokraci oraz Partia Ochrony Środowiska-Zieloni. Według ich założeń zawartość biopaliw miała rosnąć automatycznie z każdym rokiem.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk