Mówił o tym w przemówieniu podczas końcowej sesji forum dialogu pod nazwą Spotkania Śródziemnomorskie, którego organizacja zbiegła się w czasie z nową odsłoną kryzysu migracyjnego w Europie i poświęconej temu zjawisku dyskusji na forum UE.
Rozwiązanie kryzysu?
Jak podkreślił papież, rozwiązaniem "nie jest odrzucenie, lecz zapewnienie, zgodnie z możliwościami każdego kraju, dużej liczby legalnych i regularnych wjazdów, zrównoważonych dzięki sprawiedliwemu przyjęciu przez kontynent europejski, w kontekście współpracy z krajami pochodzenia".
Wystąpienia Franciszka w Pałacu Pharo słuchał prezydent Francji Emmanuel Macron, a także burmistrzowie i inni przedstawiciele władz oraz biskupi z krajów basenu Morza Śródziemnego. W auli obecni byli także wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Margaritis Schinas i prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde.
Papież zwrócił uwagę na "kosmopolityczny charakter" Marsylii, która - jak mówił - "przyjmuje bogactwa morza i daje ojczyznę tym, którzy już jej nie mają", a także dowodzi, że "pomimo trudności współistnienie jest możliwe i jest źródłem radości".
Franciszek stwierdził, że Morze Śródziemne, położone na rozdrożu między Północą a Południem, Wschodem a Zachodem koncentruje wyzwania całego świata i "niesie w sobie globalne powołanie do braterstwa, jedynego sposobu zapobiegania i przezwyciężania konfliktów".
Myślenie wspólnotowe
Wyraził przekonanie, że obecnie niezbędne jest myślenie wspólnotowe i jednoczące.
Jak bardzo tego potrzebujemy w obecnym momencie, w którym staromodne i wojownicze nacjonalizmy chcą zniweczyć marzenie o wspólnocie narodów - powiedział.
Papież apelował: Pamiętajmy – przy pomocy broni prowadzi się wojnę, a nie pokój, natomiast żądza władzy powoduje powrót do przeszłości, a nie budowanie przyszłości.
Jego zdaniem, aby zaprowadzić pokój, należy zacząć "od często milczącego krzyku ostatnich, a nie od prymusów, którzy będąc dobrze sytuowani, podnoszą głos".
Jak stwierdził, ubogich należy traktować jako braci, a nie "kłopotliwe problemy"; przyjmować ich, a nie ukrywać, integrować, a nie eksmitować, obdarzać ich godnością.
Tam, gdzie panuje niepewność, pojawia się przestępczość. Tam, gdzie panuje ubóstwo materialne, edukacyjne, brak pracy, ubóstwo kulturowe i religijne przygotowuje się teren dla mafii i handlu ludźmi - ostrzegł.
Franciszek pytał: Kto dziś staje się bliskim ludzi młodych, pozostawionych samym sobie, będących łatwym łupem przestępczości i prostytucji? Kto jest blisko ludzi zniewolonych pracą, która powinna czynić ich bardziej wolnymi? Kto troszczy się o zatrwożone rodziny, obawiające się przyszłości i przyjścia na świat nowych istot? Kto wsłuchuje się w jęk samotnych osób starszych, które zamiast być doceniane, są odstawiane, z fałszywie godną perspektywą słodkiej śmierci, w rzeczywistości bardziej słonej niż wody morskie?
Kto myśli o nienarodzonych dzieciach, odrzuconych w imię fałszywego prawa do postępu, które zamiast tego jest regresem w potrzebach jednostki? Kto spogląda ze współczuciem poza swoje brzegi, by usłyszeć krzyki cierpienia dobiegające z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu? - dodał.
Papież przypomniał o losie wielu chrześcijan, często zmuszonych do opuszczenia swoich ziem lub żyjących tam bez uznania własnych praw, bez pełnego obywatelstwa.
Dramat migrantów
Podkreślił następnie, nawiązując do dramatu migrantów tonących w drodze do Europy, że ich krzyk zamienia Morze Śródziemne w "morze śmierci"; "z kolebki cywilizacji w grobowiec godności".
Odnosząc się do prób zatrzymania fali migracyjnej przypomniał: Różne porty śródziemnomorskie zostały zamknięte. I zabrzmiały dwa słowa, podsycając obawy ludzi: "inwazja" i "sytuacja nadzwyczajna".
Ale ci, którzy narażają swe życie na morzu, nie są najeźdźcami, szukają gościny - zaznaczył Franciszek.
Wskazywał: zjawisko migracji "jest nie tyle chwilowym pilnym wyzwaniem, zawsze dobrym do podsycania panicznej propagandy, ale faktem naszych czasów; procesem, który obejmuje trzy kontynenty wokół Morza Śródziemnego i który musi być zarządzany z mądrą dalekowzrocznością: z odpowiedzialnością europejską zdolną do stawienia czoła obiektywnym trudnościom".
Morze Śródziemne odzwierciedla świat, z Południem zwracającym się ku Północy, z wieloma krajami rozwijającymi się, nękanymi niestabilnością, reżimami, wojnami i wyludnieniem, ze spoglądającymi ku zamożnym, w zglobalizowanym świecie, w którym wszyscy jesteśmy połączeni, ale gdzie różnice nigdy nie były tak głębokie - oświadczył.
Zastrzegł, że sytuacja ta nie jest niczym nowym w ostatnich latach i to nie on - "papież, który przybył z drugiego krańca świata, jest pierwszym, który ostrzega przed nią w trybie pilnym i z niepokojem".
Kościół mówi o tym z ubolewaniem od ponad 50 lat - zauważył.
Oczywiście trudności w przyjmowaniu, ochronie, promowaniu i integrowaniu osób niechcianych są widoczne dla wszystkich, ale głównym kryterium nie może być utrzymanie własnego dobrobytu, lecz raczej ochrona ludzkiej godności - oświadczył papież, przypominając, że w niedzielę Kościół obchodzić będzie Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy.
Wezwał: Bądźmy poruszeni historią wielu naszych braci i sióstr przeżywających trudności, którzy mają prawo zarówno do migracji, jak i do niemigrowania, i nie zamykajmy się w obojętności.
Według papieża historia wzywa do "wstrząsu sumienia, aby zapobiec zatonięciu cywilizacji".
Przestrzegał: Powiedzenie "dość" to zamknięcie oczu, a próba ratowania siebie samych teraz zamieni się w tragedię jutro.
Przyszłe pokolenia będą nam dziękować, jeśli byliśmy w stanie stworzyć warunki do trwałej integracji, natomiast będą nas winić, jeśli sprzyjaliśmy jedynie jałowym asymilacjom - wyjaśnił.
Długie wystąpienie papież zakończył apelem o to, by stawić czoła dzisiejszemu ubóstwu z solidarną zgodą, "wziąć w ramiona tych, którzy szukają lepszej przyszłości" i "poprzez kulturę spotkania rozproszyć mroczne otchłanie przemocy i wojny".
Następnym punktem jego wizyty w Marsylii jest spotkanie z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.
Z Marsylii Sylwia Wysocka