Gdy z bazy wojskowej Sufa przyszła wiadomość o ataku Hamasu, podpułkownik Or Ben Yehuda z jednostki Caracal nie wahała się ani chwili - pisze "Daily Mail". Ze swoimi dwunastoma podkomendnymi ruszyła bronić zaatakowanej jednostki. Zamierzamy zlikwidować terrorystów - powiedziała tylko.

Reklama

Na miejscu okazało się, że terroryści wzięli jako zakładników 50 żołnierzy. Do tego część ludzi z Hamasu zaatakowało izraelski oddział, gdy kobiety zbliżyły się do jednostki. Jak podaje izraelskie wojsko, żołnierki zlikwidowały 50 bandytów, a potem przez cztery godziny walczyły, by odbić bazę. Udało się tego dokonać, gdy na miejscu pojawili się komandosi marynarki wojennej.

Zginęło łącznie około stu terrorystów

To jednak nie był koniec walk oddziału. Jeden z pojazdów opancerzonych ruszył na pomoc zaatakowanemu kibucowi. Kobiety z załogi czołgu były wspaniałe. Walczyły jak lwice - głosi jeden z raportów po walce. Walczyły z terrorystami, których tam były dziesiątki. Zasłużyły na medal, bo działały jak dobrze naoliwiona maszyna - dodaje jeden z oficerów, który brał udział w walkach. Łącznie, jak wynika z izraelskich raportów, batalion Caracal zlikwidował tej nocy około stu terrorystów.

Batalion składa się w 70 proc. z kobiet. W izraelskiej armii, liczącej 200 tysięcy ludzi służy około 50 tysięcy żołnierek. Kobiety obowiązuje bowiem w Izraelu pobór, a po odbyciu służby trafiają do rezerwy.