W opublikowanym w tym tygodniu raporcie rocznym wywiadu zagranicznego Estonii oskarżono Chiny o wykorzystywanie technologii do gromadzenia danych wywiadowczych, a wśród zagrożeń wymieniono między innymi popularną aplikację społecznościową TikTok czy inteligentne odkurzacze pochodzące z ChRL.

Reklama

"TikTok zbiera obszerne informacje o urządzeniu i jego użytkowniku, takie jak kontakty, kalendarz, inne aplikacje, połączenia Wi-Fi i lokalizację. Informacje mogą być przydatne do zbierania danych wywiadowczych, wyłudzeń, a także do cyberataków" - stwierdzono.

Dane są wysyłane do Chin?

W dokumencie napisano też, że "spółka-matka TikToka, ByteDance, jest zarejestrowana na Kajmanach, ale jej faktyczna siedziba znajduje się w Pekinie, gdzie ByteDance zarejestrowało inny podmiot, Doyin Co., pełniący funkcję spółki fasadowej dla podmiotu zarejestrowanego na Kajmanach".

Reklama
Reklama

"Doyin jest spółką córką i spółką zależną wobec spółki matki – ByteDance – która sama nie jest zlokalizowana w Chinach i jest nadrzędna względem zarówno Doyin, jak i TikToka, które są od siebie niezależne" - zaznaczył TikTok, odnosząc się do tego fragmentu. Rzecznik Żaczko dodał, że "TikTok nie podlega ponadto chińskiemu prawu".

Estoński wywiad poinformował w raporcie, że "podczas przesłuchania w Kongresie USA dyrektor generalny TikToka Shou Zi Chew wyraźnie potwierdził, że dane gromadzone na całym świecie za pośrednictwem aplikacji są wysyłane do serwisu w Chinach". "To ani nie jest prawda, ani Shou Zi Chew tego nie powiedział" - odpowiedziała firma.

"TikTok nigdy nie dzielił się danymi"

TikTok zdementował też sugestie, że chińskie władze mają dostęp do danych gromadzonych przez aplikację. - TikTok nigdy nie dzielił się danymi ani nawet nie był o to pytany przez władze Chin. Gdyby takie pytanie zadano, dane nie zostałyby udostępnione - podkreślono.

Żaczko ocenił, że przedstawione w raporcie założenia "są oparte na głębokim niezrozumieniu" i zawierają "szereg bezpodstawnych tez". - Zwróciliśmy się do wywiadu Estonii z wyjaśnieniami związanymi ze sformułowaniami zawartymi w raporcie. Zaznaczyliśmy, że jesteśmy do ich dyspozycji, jeśli zajdzie potrzeba wyjaśnienia innych kwestii - powiedział przedstawiciel TikToka podczas swojej wizyty w Tallinie.

- TikTok odniósł się do sprawy w rozmowie z lokalnymi mediami, które również otrzymały informacje weryfikujące kwestie przedstawione w raporcie - dodał.

Migracja danych na serwery w Dublinie

Mówiąc o bezpieczeństwie danych zaznaczył, że "dane użytkowników europejskich są przechowywane na serwerach w USA, Singapurze i Malezji". - Rozpoczął się proces ich migracji na serwery w Dublinie; do końca 2024 roku wszystkie dane klientów europejskich mają spoczywać w trzech centrach danych stworzonych w ramach projektu Clover: dwóch w Irlandii i jednym w Norwegii- poinformował Żaczko.

- TikTok w ubiegłym roku nawiązał też współpracę z firmą NCC Group, która zajmuje się nadzorem, weryfikacją i kontrolą sposobów przechowywania i procesowania danych klientów. Firma będzie też raportować organom regulacyjnym wszelkie ewentualne incydenty, jak na przykład próbę nieautoryzowanego dostępu do danych - przypomniał przedstawiciel platformy.