Stawka tegorocznych wyborów w USA jest dużo większa niż w przeszłości? Pytam w kontekście trwającej wojny w Ukrainie i zapowiedzi Donalda Trumpa ws. NATO?

Reklama

Oczywiście wszystko zależy od przyjętej perspektywy. Jeśli przyjmiemy polską, to pojawiające się podczas kampanii wyborczej wypowiedzi Donalda Trumpa należy odbierać z jednej strony z lekkim przymrużeniem, bo wypowiedzi kampanijne zwykle są bardziej ostre niż późniejsze działania polityczne. Z drugiej strony jednak mogą stanowić podstawę dla pewnego zaniepokojenia.

Problemy amerykańskiego społeczeństwa

W 2020 roku Amerykanie wybrali na prezydenta Joe Bidena. W jakiej kondycji znajduje się USA i amerykańskie społeczeństwo po tych czterech latach?

Reklama

Jeśli ktokolwiek oczekiwał, że prezydentura Joe Bidena przyniesie jakikolwiek przełom w polityce amerykańskiej, to musi czuć się rozczarowany. Ci zaś, którzy oczekiwali powrotu Stanów Zjednoczonych do jego miejsca z czasów prezydentury Baracka Obamy, mogą być zadowoleni.

Najbardziej dokuczającym Amerykanom problemem zdaje się być kwestia inflacji i kosztów życia. To właśnie ten element może stanowić dla Bidena wyzwanie podczas starcia z Trumpem.

Reklama

Biden znajduje się też w bardzo niekomfortowej sytuacji, jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie. Dla Trumpa to bardzo wygodny temat do atakowania obecnego prezydenta jako tego, który chce wydawać nieprzebrane morze pieniędzy amerykańskiego podatnika na zbrojenie odległego państwa.

Na Bidenie ciąży też temat migracji, z którą nie umiał sobie poradzić. Jego rząd natomiast dość sprawnie poradził sobie z pandemią, zakładam, że dla wyborców temat ten nie będzie stanowić ważnego punktu odniesienia.

Rosnące koszty życia, inflacja, wydatki na zbrojenia i wspomniana migracja będą dość wdzięcznymi tematami dla Trumpa podczas bezpośrednich starć z Bidenem.

Dlaczego Donald Trump może liczyć na głosy?

Dlaczego Trump jest kuszącą opcją dla niektórych wyborców?

Trump jest przede wszystkim osobistością. Kontrowersyjny, ale przy tym autentyczny, a przynajmniej za takiego uważają go jego wyborcy. Nie jest szablonowym kandydatem Partii Republikańskiej. Dociera też do wyborców wcześniej nieopowiadających się wyraźnie po jednej ze stron politycznego sporu.

Jego hasło wyborcze ("Make America Great Again" - Uczyńmy Amerykę znów wielką - red.) dość dobrze oddaje, do jakich wyborców się odwołuje: do Amerykanów, którzy uważają, że rządy Demokratów (Clintona, Obamy, a teraz Bidena) to lata - pozwolę sobie na polski wątek - "zwijania Stanów Zjednoczonych".

Patrząc przez przekrój społeczny na Trumpa, można wreszcie zauważyć, że głosują na niego przede wszystkim wyborcy po 40 roku życia, dla których wspomniane wcześniej hasło ma jakiś punkt odniesienia. Oni chcą powrotu do Ameryki z lat swojej młodości, gdy USA były mocarstwem.

Trump odrzuca zdecydowaną większość działań politycznych, których celem byłoby ograniczenie wpływu USA na zmiany klimatyczne, które to z kolei są przez niego pomniejszane, czy nawet wprost ignorowane. Dla Trumpa liczy się tu i teraz.

Wreszcie odpowiada w typowy dla populistów sposób: łatwe rozwiązania na trudne problemy. Kryzys migracyjny na południowej granicy USA – postawić mur. Przedłużająca się wojna ukraińsko-rosyjska – zakończyć wsparcie dla Ukrainy to wojna skończy się automatycznie.

Wiek kandydatów w wyborach prezydenckich w USA

Dlaczego USA, jako kolebka demokracji, ma do zaoferowania w wyborach 77-letniego i 81-letniego kandydata?

To temat bardzo ważny w bieżącej kampanii. Warto wspomnieć, że każdy z kandydatów obejmował urząd prezydenta w wieku ponad 70 lat.

Do tej pory rekord należał do Ronalda Reagana, który podczas kampanii wyborczej na zarzut dotyczący swojego zaawansowanego wieku odpowiedział: "Wieku nie uczynię tematem kampanii wyborczej. Nie wykorzystam dla politycznej korzyści wieku i braku doświadczenia mojego kontrkandydata".

Niedawno w amerykańskich mediach pojawił się sondaż, wedle którego prawie 60 proc. ankietowanych Amerykanów stwierdziło, że obaj kandydaci są za starzy na obejmowanie najważniejszego urzędu w państwie. W debacie pojawiły się nawet sugestie, że może warto byłoby rozważyć wprowadzenie prawnego limitu wieku, który wykluczałby osoby starsze z kandydowania.

Argumenty przeciwników obejmowania urzędu przez osoby starsze sprowadzają się w dużej mierze do kwestii konieczności posiadania pełnej zdolności fizycznej i psychicznej przez osobę, która - ujmijmy to obrazowo - posiada prawo użycia głowic atomowych. Ich oponenci zwracają uwagę na fakt średniego wydłużania się okresu życia ludzi, a to z kolei oznacza, że ludzie dłużej pozostają zdolni do podejmowania świadomych decyzji.

W debacie dostrzegalna jest kwestia wyboru dobrego kandydata na wiceprezydenta, który z oczywistych względów stać się może na mocy Konstytucji nową głową państwa przed końcem kadencji Bidena lub Trumpa. Pojawia się też krytyka systemu, który doprowadził do tego, że Amerykanie najprawdopodobniej wkrótce staną przed wyborem postawienia na czele światowego mocarstwa jednego z dwóch starszych panów.

Bilans prezydentury Joe Bidena

Jak oceniana jest prezydentura Bidena?

Jeśli prześledzimy kwestię dotrzymanych przez Bidena obietnic, to jego prezydenturę można ocenić jako poprawną. Powrócił na ścieżkę zeroemisyjności do 2050 roku, odnowił wprowadzony za czasów Obamy system ubezpieczeń zdrowotnych. Kilka ważnych obietnic zostało zrealizowanych, lecz są i te niedotrzymane.

W czasie prezydentury Bidena nie było wielu okazji do sporów, które w Polsce można byłoby określić mianem światopoglądowych. Gdy takowe się pojawiały, to Biden stawał wyraźnie po stronie obyczajowej lewicy.

W grudniu 2022 roku podpisał ustawę o ochronie małżeństwa, zaprosił też do rządu wyoutowanego homoseksualistę. Skrytykował też decyzję federalnego Sądu Najwyższego, który uchylił historyczny wyrok w sprawie Roe v. Wade znoszący de facto ogólnokrajowe prawo do przerywania ciąży.

Bez wątpienia negatywny wpływ na ocenę Bidena ma sposób wycofania się amerykańskiego personelu z Afganistanu. Co ważne, nie chodzi o fakt wycofania się, ale o sposób, który wyglądał bardziej na ucieczkę niż zaplanowane wycofanie.

Komentatorzy podkreślają, że Biden próbował jednoczyć europejskich sojuszników. Tutaj widoczne jest, że o ile Polacy i Brytyjczycy są z USA w bliskich relacjach, to Niemcy i Francuzi zdają się utrzymywać nieco większy dystans. To jednak, moim zdaniem, nie można składać na karb nieudolności polityki Bidena.

Osobną kwestią pozostaje podejście Bidena do trwającego konfliktu na Bliskim Wschodzie. Dostrzegalna jest trudna sytuacja prezydenta, który z jednej strony chce pozostać w dobrych stosunkach z jednym z najważniejszych sojuszników w regionie, ale z drugiej – ze względu na naciski części własnego obozu politycznego i ogromnej grupy mniejszości arabskiej, nie może popierać działań Izraela bezrefleksyjnie. Myślę, że złe decyzje w odniesieniu do tego konfliktu mogą Bidenowi przynieść więcej polityczno-wyborczych strat niż analogiczne decyzje w sprawie wsparcia dla Ukrainy.

Co zdecyduje o wygraniu wyborów?

Tych czynników będzie oczywiście bez liku. Wielu wyborców Bidena z 2020 roku jest zawiedziona realizacją jego zobowiązań wyborczych, w szczególności w odniesieniu do spraw wewnętrznych. Istnieje więc ryzyko, że groźba wybrania Trumpa może okazać się zbyt słabym powodem, by pójść do urn i oddać głos na kandydata Demokratów.

Nie bez znaczenia będzie też wybór kandydata na wiceprezydenta przez Trumpa.