O rzekomym zagrożeniu ze strony państw NATO, a w szczególności Polski, Łukaszenka przekonywał podczas wtorkowej wizyty w Grodnie. Podczas spotkania w jednostce wojskowej zwracał uwagę na potrzebę wzmocnienia zdolności białoruskiej armii ze względu na rosnące zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.

Reklama

Nie wierzcie nikomu, że chcemy walczyć. Przygotowujemy się do wojny, mówię o tym otwarcie. "Chcesz pokoju, szykuj się do wojny", nie ja to wymyśliłem. To jest dobrze powiedziane - stwierdził, zastrzegając, że jego kraj nie ma zamiaru nikogo atakować. Jeśli stamtąd ktoś wyje i nas krytykuje, to wiedzcie, że robimy jak trzeba. Jeśli zaczną nas tam chwalić, to oznacza kłopoty - mówił. Dodał: - Nie musimy nikomu grozić. Nie chcemy cudzego terytorium.

Reakcja Sikorskiego

O te słowa Łukaszenki szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego przed rozpoczęciem narady szefów dyplomacji krajów członkowskich NATO zapytał dziennikarz niezależnego białoruskiego portalu Zerkało.

Odpowiedź Sikorskiego była krótka, lecz dosadna: - Niech próbuje. Zobaczymy, kto wygra - odpowiedział stanowczo Sikorski.

Na Białorusi od 11 marca trwa sprawdzian gotowości bojowej w armii, a resort obrony regularnie informuje o różnego rodzaju działaniach w ramach ćwiczeń. We wtorek ministerstwo obrony powiadomiło o rozpoczęciu manewrów dowódczo-sztabowych z udziałem wojsk obrony terytorialnej w obwodach grodzieńskim i homelskim.