Według białoruskich służb prasowych, Alaksandr Łukaszenka podczas pobytu w Grodnie oświadczył, że "Białoruś przygotowuje się do wojny". My przygotowujemy się do wojny, mówię o tym otwarcie. Chcesz pokoju, szykuj się do wojny - to nie ja wymyśliłem. To bardzo słusznie powiedziane - tłumaczył dyktator.
Łukaszenka "niestabilny emocjonalnie"
Słowa Łukaszenki odbijają się szerokim echem. Na antenie TOK FM skomentował je gen. Tomasz Bąk, były dowódca 21. Brygady Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie. Wypowiedzi pana Łukaszenki są w ogóle niestabilne emocjonalnie. Tak bym to określił, ponieważ raz mówi o potrzebie pokoju i życia w dobrych stosunkach z sąsiadami, w tym z Polską, a raz mówi o szykowaniu się do wojny. Więc tak naprawdę trudno określić, co autor ma na myśli - stwierdził generał.
Jak wskazał, Białoruś swoimi manewrami próbuje po prostu straszyć Polskę i innych sąsiadów. Co będzie trudne, bo na dzień dzisiejszy stan armii białoruskiej jest porażający. Dużo jednostek jest niesprawnych, sprzęt przestarzały, a do tego dużo sprzętu zostało zabrane przez Rosjan do walki w Ukrainie w 2022 roku. Natomiast czasami i pchła potrafi prężyć muskuły - zauważył Bąk.
Białoruś narzędziem w rękach Rosji
Generał Bąk uspokajał zarazem, że stan polskiej armii wciąż się poprawia. Natomiast nigdy nie można bagatelizować przeciwnika. Nie można uznać, że Białoruś jest słaba i nam nie zagraża, ponieważ musimy pamiętać, że ma poparcie Rosji i zawsze może być doposażona przez stronę rosyjską - przestrzegał.
Zwrócił też uwagę, że Rosja wciągnęła Białoruś w wojnę hybrydową przeciwko Polsce. Wyraźnie więc widać, że Białoruś jest słabym, ale narzędziem w rękach Rosjan - podsumował.