"Jeden rosyjski Ka-27 mniej na Krymie" - poinformował Pletenczuk w porannym wpisie w mediach społecznościowych. Później, na spotkaniu z mediami oświadczył, ze "jest za wcześnie", aby mówić o operacji Marynarki Wojennej.

Służba prasowa Marynarki Wojennej Sił Zbrojnych Ukrainy oficjalnie potwierdziła utratę przez Rosjan śmigłowca, ale nie przyznała się do ataku na maszynę. "Możemy tylko stwierdzić, że ten śmigłowiec się rozbił. Pojawiła się też informacja, że katastrofę tę poprzedziła eksplozja. Najprawdopodobniej spadł nie tylko z powodów czysto technicznych, najwyraźniej na pokładzie doszło do jakiegoś zdarzenia. Możemy stwierdzić, że stało się to o świcie. Możemy potwierdzić, że natychmiast rozpoczęto akcję ratunkową, a w akcji brał udział inny śmigłowiec" - poinformowano.

Reklama

Pletenczuk zauważył na briefingu w Centrum Medialnym Ukraina, że jest za wcześnie, aby mówić o operacji Marynarki Wojennej w celu zniszczenia Ka-27.

Reklama

Z kolei służba prasowa Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej poinformowała rosyjskie media, że 10 kwietnia ok. godz. 6:00 "rozbił się" śmigłowiec Mi-24 w pobliżu zachodniego wybrzeża okupowanego Krymu. Według wstępnych danych stało się tak z powodu "awarii sprzętu".

Ka-27

Ka-27 to radziecki, dwuwirnikowy śmigłowiec, służący jako maszyna pokładowa na okrętach rosyjskiej marynarki wojennej. Jest zdolny do wykrywania nowoczesnych okrętów podwodnych i celów nawodnych oraz atakowania ich za pomocą broni pokładowej.