Według "The Times" 4 maja zabójca zainstalował urządzenia do kontroli dronów w jednej z piwnic w obwodzie kijowskim. "Kiedy zobaczysz konwój z czarną Toyotą Land Cruiser i czarnym minibusem, podaj współrzędne" - tak miał brzmieć rozkaz dla niego. Wtedy właśnie, kierując się podanymi danymi Rosjanie planowali wystrzelić pocisk balistyczny.

Reklama

Po eksplozji koordynator miał odpalić drona, sfilmować następstwa ataku i rzucić granatami w każdego, kto przeżył lub przyszedł na ratunek - tak w rozmowie z gazetą opisywał szczegóły rosyjskich planów wysoki rangą oficer Głównego Zarządu Wywiadu Ukrainy. Po 20 minutach Rosjanie mieli uderzyć drugim pociskiem balistycznym, aby zniszczyć służby ratunkowe i ukryć szczegóły ataku.

Od kilku miesięcy SBU śledzi umieszczonych w ukraińskich strukturach dwóch agentów, pracujących dla rosyjskiego FSB i trzecią osobę, która miała być bezpośrednim wykonawcą zamachu. Obiektem ich zainteresowania miał być nie tylko Budanow, ale również szef SBU Wasyl Maliuk, a także sam Zełenski.

W ramach przygotowań do zamachu podejrzani przywieźli do Kijowa granatniki, minę przeciwpiechotną i drony.

Wykonawca i zleceniodawcy

Pierwszym podejrzanym był jeden z pułkowników ukraińskiej armii, który miał współpracować z rosyjskim FSB od 2014 roku. To właśnie on miał zwerbować innego pułkownika i osobę, która miała wykonać zamach. Komunikacja między zabójcą a jego opiekunami została jednak przechwycona przez SBU.

Członkowie grupy mieli zostać aresztowani przez uzbrojony zespół reagowania, a SBU przygotowała operację aresztowania wspólników. Celem było jednoczesne aresztowanie, aby nie mogli się nawzajem informować i aby nie uciekli - powiedział oficer SBU, rozmówca brytyjskiej gazety.

Jeden pułkownik był w domu, w kijowskim mieszkaniu. Drugi - z przyjaciółmi w regionie sumskim. Obaj byli uzbrojeni. Aby uniknąć strzelaniny, SBU zwabiła ich pod pozorem niespodziewanych wezwań do pracy.

Reklama

W tym samym czasie inne grupy SBU wkroczyły do ich mieszkań, znajdując materiały wybuchowe, elementy dronów i skrytkę z tajnym telefonem. Telefon miał zawierać wiadomości identyfikujące pojazdy i trasy, z których korzystali Zełenski i Maliuk.

Jak Rosja chciała wziąć Zełenskiego jako zakładnika

Aresztowani ujawnili szczegóły dotyczące próby wzięcia Zełenskiego jako zakładnika przez Rosjan na początku wojny na pełną skalę. W lutym 2022 r. jeden z agentów otrzymał zadanie rozpracowania osób odpowiedzialnych za ochronę Zełenskiego i zabicia tych, którzy byli lojalni wobec prezydenta.

Potem pozostali, przeciągnięci na stronę Rosji członkowie ochrony mieli zmusić prezydenta do nagrania oświadczenia o kapitulacji i o tym, że nie ma sensu walczyć. Przekupiony pułkownik posunął się nawet do tego - informuje "The Times"- że zebrał straż przyboczną prezydenta i usiłował skłonić funkcjonariuszy do złożenia broni.

"Emocjonalna reakcja"?

Jego koledzy z gwardii prezydenckiej zignorowali wezwanie jako "emocjonalną reakcję" na rosyjską inwazję. Ponieważ był starszym oficerem, nie napisano przeciwko niemu żadnego oświadczenia. Po jego aresztowaniu strażnicy byli zszokowani, że działał na rozkaz FSB.

Zaskoczona była również rodzina funkcjonariusza, która uciekła do jednego z krajów UE. Jest proukraińska i wstrząśnięta aresztowaniem. Mężczyzna - jak opowiada oficer SBU - okłamywał wszystkich. Żona wierzyła, że jej mąż broni kraju, dzieci wierzyły, że ich ojciec jest ukraińskim bohaterem - dodał funkcjonariusz SBU, rozmówca gazety.

Zatrzymany mężczyzna urodził się w Rosji. Podczas przesłuchań powiedział, że otrzymywał 3000 dolarów miesięcznie od FSB. Drugi z zatrzymanych miał zdecydować się na współpracę z Rosjanami po prostu dla pieniędzy.

Plan FSB i jego "architekci"

Za "architekta strategii FSB" uważa się wicedyrektora Siergieja Koroliewa, ulubieńca Putina. Dossier Głównego Zarządu Wywiadu Ukrainy (HUR) opisuje go jako "wilczarza Putina". Urodził się w Kirgistanie, ma prawie 60 lat i pracuje w cieniu. Wywiad Obronny Ukrainy oskarża go o zorganizowanie 9 maja zamachu na Budanowa.

SBU poinformowała, że zamach na Budanowa i Maliuka został zatwierdzony i koordynowany przez dyrektora FSB Aleksandra Bortnikowa.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zdemaskowała już na Ukrainie około 2500 rosyjskich agentów - wynika z ustaleń "The TImes".