W komentarzu opublikowanym na pierwszej stronie dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" czytamy, że strona polska nie robiła problemu, gdy Olaf Scholz skrócił wizytę w Warszawie, bo z powodu awantury o krajowy budżet chciał jak najszybciej być z powrotem w Berlinie. "Dla Polaków było ważne, że w ogóle istnieją znowu jakieś rozsądne stosunki polsko-niemieckie" - zauważa gazeta.

Reklama

Według "FAZ" mimo unormowania się relacji polsko-niemieckich, Berlin nie powinien spodziewać się, że będzie tak jak przed czasami PiS. "Zamiast tego Niemcy muszą w końcu uważać Polskę za ważnego partnera w Europie podobnie jak Francję.Polska już dawno nie jest przypadkiem kryzysowym, wręcz przeciwnie. To najsilniejszy gospodarczo z krajów wschodnioeuropejskich i piąty najważniejszy partner handlowy Niemiec przed Włochami, Wielką Brytanią i Szwajcarią” - zauważa autor tekstu.

Inne kraje będą uczyć się od Polski

Gazeta zauważa, że po rosyjskiej agresji na Ukrainę znacząco wzrosła polityczna ranga Polski na świecie. Przypomina, że Warszawa od dawna ostrzegała przed Putinem, ograniczała swoją zależność energetyczną od Rosji i jest jednym z krajów najbardziej zaangażowanych w pomoc Ukrainie.

Według "FAZ" inne kraje w Europie będą się uczyć na doświadczeniach Polski. "Donald Tusk i jego partnerzy koalicyjni pokazali też, że prawicowych populistów da się odsunąć od władzy – to prekursorskie doświadczenie, które może dopiero czekać inne europejskie kraje. Dlatego Polska nie ma powodu, aby działać na scenie politycznej z kompleksem niższości, także nie wobec Niemiec" - czytamy.

Niemcy nie doceniają Polski

"FAZ" zauważa jednak, że mimo tych wszystkich pozytywnych przemian niemieckie spojrzenie na Polskę prawie się nie zmieniło. Poza grupką specjalistów i entuzjastów dominuje wciąż obraz Polski jako kraju zacofanego, który musi odrabiać zaległości. Zdaniem autora artykułu to efekt zbyt małej wiedzy o wschodnim sąsiedzie.

Jego zdaniem Niemcy nie doceniają rosnącej potęgi Polski. Podaje jeden przykład. "Nawet w nowych pociągach niemieckich kolei informacje w wagonach są po niemiecku, angielsku, francusku i włosku, tak jakby nie było upadku muru (berlińskiego) ani rozszerzenie Unii na wschód" - pisze komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung".