Po szybkim poparciu Harris przez władze partii i jej prominentnych polityków, rozwiązaniu wyzwań związanych z finansowaniem kampanii przez rekordowe zbiórki, Harris udało się wywołać entuzjazm wśród wyborców co przełożyło się na zdecydowanie lepsze sondaże.

Reklama

Dotychczasowa kampania prezydencka nie toczyła się po myśli demokratów i ich zwolenników. Ich kandydat, urzędujący prezydent Joe Biden, nie był popularny nawet wśród własnych wyborców, którzy uważali, że władze partyjne nie uwzględniają opinii zwykłych wyborców. Po nieudanym zamachu na Donalda Trumpa większość analityków skazywała kandydata demokratów na porażkę. W dodatku na horyzoncie nie widać było szans na poprawę, a kampania republikanów po udanej konwencji nabrała dodatkowego rozpędu.

Zmiana kandydata przyniosła efekty

Wyjściem z wyborczego impasu okazała się rezygnacja Bidena z wyścigu o fotel prezydenta. Mimo początkowych wątpliwości i sugestii wskazujących na innych kandydatów (jak choćby gubernator Kalifornii Gavin Newsom), jasnym się stało, że naturalną kandydatką będzie urzędująca wiceprezydentka. W mediach społecznościowych pojawiły się wpisy polityków Partii demokratycznej, które popierały jej kandydaturę, a darczyńcy zdecydowali się na masowe wpłaty na jej konto. Co ważne byli to zarówno ci, którzy wspierali demokratów wcześniej, jak i rzesza nowych indywidualnych donatorów.

Już pierwsze sondaże na poziomie ogólnokrajowym pokazały trend odrabiania dotychczasowych strat. Zamiast Bidena przegrywającego z Trumpem wyniki pokazały toczącą z nim równorzędną walkę Kamalę Harris. Nastroje sukcesu tonowali jednak analitycy partyjni, którzy wskazywali, że ze względu na pośredni charakter wyborów prezydenckich i konieczność zdobywania głosów elektorskich w poszczególnych stanach, trzeba poczekać na sondaże właśnie na poziomie stanowym.

Reklama

Co jest jeszcze ważniejsze, nie wszystkie stany są równie ważne. Po pierwsze mają one różną liczbę głosów elektorskich ze względu na różnice w liczbie ludności. A po drugie, realna walka toczy się jedynie tam, gdzie poziom poparcia dla obu kandydatów jest zbliżony. Są bowiem stany, gdzie od dekad wygrywają demokraci (tradycyjnie oznaczane kolorem niebieskim) i stany, gdzie od dawna dominują republikanie (oznaczane kolorem czerwonym).

Kampania wyborcza skupia się w kilku stanach

Rodzinny stan Kamali Harris Kalifornia od zawsze jest stanem niebieskim, czyli zdominowanym przez wyborców demokratycznych, podobnie jak szereg stanów wschodniego wybrzeża. Republikanie dominują w stanach środkowych i ich bastionem od lat jest choćby Teksas i część stanów tzw. pasa biblijnego leżącego na południu kraju. Tam kampania wyborcza właściwie się nie toczy, bowiem wynik wyborów jest przesądzony.

Ważne są te stany, w których w ciągu ostatnich kilku lat mandaty senatorów, kongresmenów i fotele gubernatorów przechodziły z rąk do rąk między dwoma konkurującymi partiami. To tzw. stany wahające się, w których żadna z partii nie ma stałej przewagi. W takich stanach kampania wyborcza jest najbardziej zacięta, a poszczególne sztaby wyborcze wydają miliony dolarów na spoty i spotkania z wyborcami. Takim stanem jeszcze dwie dekady temu była Floryda, która rozstrzygnęła pamiętne starcie w 2000 roku między Alem Gorem i Georgem W. Bushem różnicą kilkuset głosów.

Dwie dekady później wśród stanów, które mogą rozstrzygnąć o wyborach wymienia się przede wszystkim leżące na południu Nevadę, Arizonę, Georgię i Karolinę Północną oraz leżące na północy Wisconsin, Michigan i Pensylwanię. To tu planowane są najważniejsze wydarzenia wyborcze obu kandydatów. Ogólnokrajowa konwencja republikanów, gdzie nominację odebrał Donald Trump i J.D. Vance miała miejsce w Milwaukee w stanie Wisconsin. Demokraci swoją krajową konwencję zaplanowali w Chicago, a następnie udać chcą się do Pensylwanii, by tam walczyć o głosy wyborców niezdecydowanych.

Stanowe sondaże podtrzymują dobrą passę Harris

Z opublikowanych wczoraj sondaży Blomberg News/Morning Consult wynika, że wiceprezydentka Stanów Zjednoczonych Kamala Harris zniwelowała przewagę byłego prezydenta Donalda Trumpa w wyścigu o Biały Dom w wahających się stanach na południu. W Nevadzie i Arizonie Harris prowadzi 2 punktami procentowymi, podczas gdy dotychczas wszystkie sondaże dawały tu zwycięstwo Trumpowi. A to oznacza dla niego utratę łącznie 17 głosów elektorskich. Być może demokratom uda się także odbicie Karoliny Północnej, co dałoby im 16 głosów elektorskich. W 2016 Trump wygrał tam przewagą 3,5 proc., w 2020 roku przewagą zaledwie 1,2 proc., zaś najnowsze sondaże pokazują przewagę Harris w granicach błędu statystycznego.

Dotychczas najbardziej zacięta walka toczyła się w trzech stanach pasa rdzy leżących wokół Wielkich Jezior, czyli w Michigan, Pensylwanii i Wisconsin. Zwycięstwo w Wisconsin daje 10 głosów elektorskich, zwycięstwo w Michigan 15, jednak najbardziej zaludniona jest Pensylwania, dzięki czemu zwycięstwo w tym stanie daje aż 19 głosów elektorskich. Jednak wedle ostatnich pomiarów Harris znów o 2 proc. wyprzedza Trumpa w Wisconsin, natomiast aż o 11 punktów procentowych w Michigan, co jest ogromną zmianą. Trumpowi udało się utrzymać przewagę 4 proc. jedynie w Pensylwanii. Sondaże prognozują remis w Georgii (która daje zwycięzcy 16 głosów). W tym stanie 4 lata temu zwyciężył Biden większością jedynie 0,3 proc. Może okazać się, że po zmianie kandydata to będzie stan, na którym teraz skupi się uwaga sztabów wyborczych obu kandydatów.

Główne tematy kampanii Kamali Harris

Aby podtrzymać swoje początkowe sukcesy, które potwierdzają najnowsze sondaże Kamala Harris musi poprowadzić swoją kampanię w sposób atrakcyjny dla wyborców. Jej pierwsze przemówienia jasno pokazują na jakich tematach będzie chciał się skupić. Jednym z nich z pewnością będzie prawo do aborcji, które po głośnym wyroku Sądu Najwyższego zostało w wielu stanach znacząco ograniczone.

Tymczasem Kamala Harris przez całą swoją karierę była głośną zwolenniczką prawa do aborcji i w tym temacie jest znacznie bardziej autentyczna niż prezydent Biden. Drugim ważnym tematem mogą być prawa wyborcze. Harris głośno krytykuje pomysły republikańskich gubernatorów, którzy forsują w swoich stanach restrykcyjne ustawy utrudniające rejestrację i głosowanie m.in. były skazanym. Trzecim tematem będzie ograniczenie dostępu do broni, który jest stałym postulatem demokratów. Równie ważne wydają się dwa postulaty ekonomiczne: budowa nowej kasy średniej i krytyka pomysłów podatkowych Trumpa.

Jednak za główny motyw kampanii Kamali Harris mogą zostać uznane problemy prawne Trumpa. Harris, jako była prokurator generalna Kalifornii, mocno kontrastuje z Trumpem, który w ciągu ostatniego roku stawał przed sądami w czterech różnych sprawach karnych i ma za sobą wiele lat prawnych batalii prawnych dotyczących jego interesów i oskarżeń o napaść na tle seksualnym. Co w każdym swoim wystąpieniu Kamala Harris głośno podkreśla.

Nowa kandydatka demokratów na prezydenta otrzymała duży kredyt zaufania od wyborców. Jednak aby utrzymać ten pozytywny trend zaobserwowany w ostatnich sondażach musi wykonać ogromną pracę. Jej przeciwnicy polityczni mają ostatnio gorszy moment, by wskazać choćby niefortunne wypowiedzi J.D. Vance’a o osobach bezdzietnych. Jednak liczenie wyłącznie na potknięcia rywali to z pewnością za mało. Jedno jest pewne – przed Kamalą Harris najbardziej pracowite i najgorętsze lato w jej życiu.

Autorem analizy jest prof. Michał Urbańczyk, prawnik i amerykanista, ekspert ds. wolności słowa i mowy nienawiści oraz systemów wyborczych. Fundacja Harlana; Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu