"To historyczny moment, który otwiera przed Rosją drzwi do znacznych zysków w przyszłości" - powiedział DZIENNIKOWI redaktor naczelny specjalistycznego magazynu "Morskoj Fłot" Leonid Grankow. Jego zdaniem musi jednak minąć trochę czasu, aby tzw. północna droga morska została oddana do powszechnego użytku. "Rząd musi przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo żeglugi" - komentuje Grankow.

Reklama

Dwa siostrzane transportowce o wyporności 12,7 tys. ton - "Beluga Fraternity" i "Beluga Foresight" - wyszły z południowokoreańskiego Ulsanu pod koniec lipca. Wczoraj, po przepłynięciu najniebezpieczniejszej części trasy, dopłynęły do syberyjskiego osiedla Nowyj Port w Zatoce Obskiej. Aby dotrzeć do portu, marynarze musieli opłynąć m.in. przylądek Czeluskin, najdalej na północ wysunięty cypel Eurazji. W Nowym Porcie pozostawiono część ładunku, jaki stanowią materiały budowlane (w sumie 3,5 tys. ton), a następnie załoga udała się w dalszy rejs, do holenderskiego Rotterdamu. W ryzykownej podróży niemieckim statkom towarzyszy na wszelki wypadek lodołamacz "50 Let Pobiedy". Jak dotąd obyło się bez jego pomocy.

Przejście północno-wschodnie od wieków było postrachem i wyzwaniem dla żeglarzy. Choć od lat 30. XX wieku sowieckie lodołamacze utrzymywały szlak żeglownym, transport tą trasą był obarczony zbyt wysokimi kosztami i ryzykiem. Ostatnie zmiany klimatyczne powodują, że coraz mniejsza część Morza Arktycznego jest pokryta lodem. Oznacza to, że droga z Azji do Europy może się skrócić o 7 tys. km. Poza tym omija się niegościnne wody Zatoki Adeńskiej, bezustannie atakowane przez somalijskich piratów, i Kanał Sueski, za którego przejście Egipt liczy sobie średnio 250 tys. dol. za jednostkę.

Choć państwa strefy klimatu umiarkowanego boją się, że jego topnienie może grozić potopem, dla mieszkańców Syberii czy Kanady to szansa. Nie tylko na rozkwit północnych portów, ale i wydobycie surowców. Szacuje się, że pod lodami Arktyki znajduje się 1/4 światowych surowców energetycznych. Potencjalne bogactwa Arktyki mogą się jednak okazać jej przekleństwem. "Globalne ocieplenie to potencjalne źródło konfliktów" - ostrzegała w rozmowie z nami była sekretarz stanu USA Madeleine Albright. "W przyszłości może dojść do wojen o podział bogactw Arktyki" - przewidywał amerykański futurolog Alvin Toffler.